Sarmacka Tradycja - ogary, trochę koni - zwierzęcy misz-masz
Re: ŁOSKOT z Jaśminowej Ulicy - ŁYCAR, CZESNA Herbu Węszynos :-)
Niech moc będzie z Wami!
Pozdrawiam Gosia
Re: ŁOSKOT z Jaśminowej Ulicy - ŁYCAR, CZESNA Herbu Węszynos :-)
Teraz dopiero przeczytałam ,Aga ,myślę ,że spokojnie z funduszu ogarkowego Basia mogłaby Ci przelać na ogarki
Na szczęście takie serie się kończą i dobrze,że o tym napisałaś .Razem raźniej
Myślę ,że Czesna lepsza ? Mam nadzieję
i Łycek też lepiej? Trzymamy kciuki !

Na szczęście takie serie się kończą i dobrze,że o tym napisałaś .Razem raźniej

Myślę ,że Czesna lepsza ? Mam nadzieję

- kasianiolek
- Posty: 831
- Rejestracja: środa 16 wrz 2009, 21:50
Re: ŁOSKOT z Jaśminowej Ulicy - ŁYCAR, CZESNA Herbu Węszynos :-)
Dużo zdrowia dla Czesnej i Łycara, trzymam kciuki za szybką poprawę i odmianę losu na bardziej przychylny.
Nie jestem ani wetem, ani specem, ale u kilku moich psów ropomacicze wystąpiło, w tym u mojego pierwszego ogarka (prawie 30 lat temu, byłam jeszcze dzieckiem, mogę wszystkiego dokładnie nie pamiętać) wtedy suczka nie była operowana, sprawa ciągnęła się przez kilka lat, pamiętam, że suka była leczona, ale że bardzo cierpiała i skończyło się uśpieniem psa (wiek był już poważny, bo miała wtedy 13,5 roku).
Generalnie, nie wiem, czy jak choroba ma powracać, to bym czekała na kolejny rzut, chyba wybrałabym sterylkę.
Jeszcze raz wszystkiego dobrego dla całej gromady.
Nie jestem ani wetem, ani specem, ale u kilku moich psów ropomacicze wystąpiło, w tym u mojego pierwszego ogarka (prawie 30 lat temu, byłam jeszcze dzieckiem, mogę wszystkiego dokładnie nie pamiętać) wtedy suczka nie była operowana, sprawa ciągnęła się przez kilka lat, pamiętam, że suka była leczona, ale że bardzo cierpiała i skończyło się uśpieniem psa (wiek był już poważny, bo miała wtedy 13,5 roku).
Generalnie, nie wiem, czy jak choroba ma powracać, to bym czekała na kolejny rzut, chyba wybrałabym sterylkę.
Jeszcze raz wszystkiego dobrego dla całej gromady.
Re: ŁOSKOT z Jaśminowej Ulicy - ŁYCAR, CZESNA Herbu Węszynos :-)
My też bardzo mocno trzymamy kciuki, będzie dobrze, musi być 


- aganowaczek
- Posty: 4360
- Rejestracja: poniedziałek 18 sty 2010, 14:32
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: Koziegłówki
Re: ŁOSKOT z Jaśminowej Ulicy - ŁYCAR, CZESNA Herbu Węszynos :-)
Dzięki wszystkim za dobre moce!
Czesna po antybiotyku trochę lepiej - je, pije, wita się z nami (nie tak żywiołowo jak poprzednio ale jednak). Dużo śpi, dużo sika. Krwawi na ciemno czerwono. I jeszcze walczy z kaszlem i infekcją górnych dróg oddechowych
Wczoraj ustaliłam z wetem, że dociągniemy antybiotyki do końca i w poniedziałek wieczorem ją wysterylizujemy (wet blisko nas, sterylka nie 500 zł jak w klinice, ale 250). Wet mówi, że trzeba ją podleczyć, żeby szybciej doszła do siebie po operacji. Chyba, że coś się będzie z nią działo - to wtedy natychmiast na stół. Jestem z nim cały czas w kontakcie.
Łycar osłuchowo lepiej, temperatura 38,4, ale cały czas kaszel bardzo go męczy. Dostał 2 dawki mocnego leku, mam dawać jeszcze zastrzyki przez 3 dni, i do kontroli z nim.
Czesna po antybiotyku trochę lepiej - je, pije, wita się z nami (nie tak żywiołowo jak poprzednio ale jednak). Dużo śpi, dużo sika. Krwawi na ciemno czerwono. I jeszcze walczy z kaszlem i infekcją górnych dróg oddechowych

Wczoraj ustaliłam z wetem, że dociągniemy antybiotyki do końca i w poniedziałek wieczorem ją wysterylizujemy (wet blisko nas, sterylka nie 500 zł jak w klinice, ale 250). Wet mówi, że trzeba ją podleczyć, żeby szybciej doszła do siebie po operacji. Chyba, że coś się będzie z nią działo - to wtedy natychmiast na stół. Jestem z nim cały czas w kontakcie.
Łycar osłuchowo lepiej, temperatura 38,4, ale cały czas kaszel bardzo go męczy. Dostał 2 dawki mocnego leku, mam dawać jeszcze zastrzyki przez 3 dni, i do kontroli z nim.
Panu Bogu świeczkę a diabłu OGAREK 
Hodowla Ogara Polskiego
"z Sarmackiej Tradycji FCI"
534 992 136

Hodowla Ogara Polskiego
"z Sarmackiej Tradycji FCI"
534 992 136
Re: ŁOSKOT z Jaśminowej Ulicy - ŁYCAR, CZESNA Herbu Węszynos :-)
aganowaczek - coś Ci napiszę, choć może to nie miejsce ku temu - jakby co można to skasować. Mój brat rok temu był wielkim silnym facetem, w tej chwili po dość rzadkiej chorobie i przeszczepie wątroby wygląda jak wrak człowieka. Wszystko trzeba przy nim robić. Koszty leczenia i pobytu bratowej w Warszawie( by opiekowac się mężem w szpitalu) poszły w dziesiątki tysięcy. Ich dzieci (26, 24 18 lat) zostały same na prawie 100-ha gospodarstwa. Nawarstwiło się mnóstwo problemów z biurokracją, bank zablokował konta (dotychczas brat tego pilnował). Bratu po przeszczepie zamiast się polepszać to się pogarszało -kolejna operacja na perforacje jelita, wirusy, grzyby, gronkowiec, odleżyny, infekcje, złamania kompresyjne kręgosłupa w kilku miejscach. Przez ponad pół roku był leczony na chorobę której nie miał a ta właściwa rozwijała sie spokojnie niszcząc organizm - bo lekarz nie zalecił standardowych w tym przypadku badań.Doszło mnóstwo powikłań, potem jeszcze kilka błędów lekarskich pogorszyło stan brata. Przez prawie rok mieliśmy tzw "równię pochyłą" - pogarszało się a my nic nie mogliśmy z tym zrobić. Dopiero od kilku dni stan się stabilizuje, ale przed bratem jeszcze intensywna rehabilitacja ruchowo neurologiczna. Jest prawie w takim stanie jak dziecko z porażeniem mózgowym. Na koniec tej całej złej passy mieli mały pożar w domu - zapaliła się sadza w kominie - obok pokoju najstarszego syna. Gdyby się w porę nie obudził, to już by nie żył. Skończyło się na popękanym kominie i przełączaniu pieca na inny przewód. W najbardziej mroźne dni nie mieli ogrzewania w domu..
To taki telegraficzny skrót sytuacji - żeby Ci pokazać, że najgorszy koszmar można przetrwać. To nie jest łatwe, ale MOŻLIWE, zwłaszcza jak się ma wokół siebie rodzinę i przyjaciół
Zatem Wy trzymajcie się ciepło, a my trzymamy kciuki, jakby co wsparcie finansowe będzie a reszta się poukłada
To taki telegraficzny skrót sytuacji - żeby Ci pokazać, że najgorszy koszmar można przetrwać. To nie jest łatwe, ale MOŻLIWE, zwłaszcza jak się ma wokół siebie rodzinę i przyjaciół

Zatem Wy trzymajcie się ciepło, a my trzymamy kciuki, jakby co wsparcie finansowe będzie a reszta się poukłada

- kasianiolek
- Posty: 831
- Rejestracja: środa 16 wrz 2009, 21:50
Re: ŁOSKOT z Jaśminowej Ulicy - ŁYCAR, CZESNA Herbu Węszynos :-)
aganowaczek, a jesteś pewna, że w niedzielę, czy w środku nocy wet przyjedzie do Czesnej, jak by się coś pogorszyło? I w środku nocy przeprowadzi operację?aganowaczek pisze:Wet mówi, że trzeba ją podleczyć, żeby szybciej doszła do siebie po operacji. Chyba, że coś się będzie z nią działo - to wtedy natychmiast na stół. Jestem z nim cały czas w kontakcie.
(Jakoś się z tych opisów trochę boję o Twoją suczkę)
Czesna wyzdrowiej, proszę

- aganowaczek
- Posty: 4360
- Rejestracja: poniedziałek 18 sty 2010, 14:32
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: Koziegłówki
Re: ŁOSKOT z Jaśminowej Ulicy - ŁYCAR, CZESNA Herbu Węszynos :-)
Nie jestem pewna.
Dwóch niezależnych lekarzy mowi - zaleczyć antybiotykami (zwłaszcza, że Czesna walczy jeszcze z infekcją) i na operację.
Dwóch niezależnych lekarzy mowi - zaleczyć antybiotykami (zwłaszcza, że Czesna walczy jeszcze z infekcją) i na operację.
Panu Bogu świeczkę a diabłu OGAREK 
Hodowla Ogara Polskiego
"z Sarmackiej Tradycji FCI"
534 992 136

Hodowla Ogara Polskiego
"z Sarmackiej Tradycji FCI"
534 992 136
Re: ŁOSKOT z Jaśminowej Ulicy - ŁYCAR, CZESNA Herbu Węszynos :-)
aganowaczek pisze:Dzięki wszystkim za dobre moce!
Wczoraj ustaliłam z wetem, że dociągniemy antybiotyki do końca i w poniedziałek wieczorem ją wysterylizujemy (wet blisko nas, sterylka nie 500 zł jak w klinice, ale 250). .
Tak mi jeszcze to chodzi po głowie.... Aga ja nie wiem czy w tej sytuacji nie powinnaś jednak pomyśleć o tej klinice. Wiem, że to dalej i większy problem, ale wiesz... miejscowy wet w gabinecie wytnie, zszyje, zaaplikuje leki i każe zabierać do domu (tak było u nas, ale Etna zdrowa).
Jeśli w klinice pies zostanie (o ile zostanie, bo to trzeba dopytać) choćby na kilka dni pod stałą opieką weta, to myślę, że to jest lepsze rozwiązanie.

