Jestem,jestem.
obiecane zdjęcia
Eli powoli dochodzi do siebie.Widać,że jeszcze jest trochę nieśmiała,niepewna..trzyma się swoich nowych Opiekunów.Jest psem bardzo zapatrzonym w człowieka.Lubczyn w ogóle jej nie interesował

dała mu wcirki

(myślę,że może być przed cieczką,o czym poinformowałam jej Opiekunów).
Eli oraz jej Opiekunowie potrzebują jeszcze czasu,to ludzie którzy mieszkają w fajnym otoczeniu-za domem jest las..duużo przestrzeni..

w ogóle fajnie.
Nagadałam się jak "gupia" o ogarach,o szkoleniu o charakterze psa...o tym jak się może zachowywać pies na spacerze-Opiekunowie Eli mają wiedzę "książkową",Monika-Pańcia sporo czyta,wcześniej miała psy,więc wie jak postępować z psem

...
Panna Eli-to dama,nie chciała by jej robić foty-trochę drażnił ją flesz

.Electris zasmakowała w gotowanym jedzonku-wcześniej podobno jadła tylko suche..
Dziewczyna lgnie do ludzi,widać że ta stabilizacja którą dają jej Opiekunowie dużo daje..ona teraz własnie tego najbardziej potrzebuje i to widać.Monika jest cały czas w domu,a Eli z nią.
Eli na początku miała być i na zewnątrz i w domu,tak teraz jest "domowa"..wciska doopkę w fotel (który mimo,że ciasny to jej własny),nad ranem pcha się do łóżka a w ciągu dnia robi co chce..
Na pewno jeszcze Eli i jej Opiekunów odwiedzę.Miszkai-liczę na Cię Kochana
Eli ma dom.