Między borem a miastem - ARES, BONA, ERIA
Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta
Fajny spacer miał Ares. Dawno w tych okolicach nie byłem, a widzę, że gdzie nie gdzie trochę się zmieniło.
- 1e2w3a
- Posty: 2358
- Rejestracja: wtorek 28 wrz 2010, 21:07
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: MIĘDZYBÓRZ / WROCŁAW, Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta
WZGÓRZE KILIMANDŻARO
To sztucznie usypane wzgórze znajduje się jakieś 10 minut od naszego domu na peryferiach. Nasz poranny spacer obejmował właśnie przechadzkę po tym wzgórzu, po polanie na której grillowano po zakończeniu wystawy we Wrocławiu oraz wzdłuż wałów przylegających do tych do tych miejsc.
Znajdują się tam ścieżki i trasy przeznaczone dla rowerzystów. ale tłoku to tam dużego nie ma. Poza tym wszyscy starają się uważać, no może oprócz psów. Ares zwiał mi kilka razy sam na to wzniesienie, ale nikt go nie rozjechał. Zdążył też nawiązać trochę kontaktów towarzyskich z "góralami".
Wzgórze to jest obecnie zagospodarowane, ale wcześniej to było istne gruzowisko z resztkami betonowego bunkru na szczycie. Było doskonałym terenem do zabawy dla ówczesnych dzieciaków.
Na nasz poranny spacer szliśmy tą drogą, wzdłuż kanału o swoistym zapachu. Aresowi kilka razy udało się z niego napić wody, ale nie zaszkodziła mu. Poza tym pływały po nim kaczki, więc woda nie mogła być niezdrowa.

obok wzgórza usypano trochę pagórków i innych przeszkód, dla "górali", ale chyba nie satysfakcjonowało to ich, bo usypali sobie sami własny tor do jazdy, nazywając go skateparkiem. Nikt im za to nie zapłacił, zresztą nie domagali się tego. Był to ich czyn społeczny.



A to Ares z napotkanymi w skateparku rowerzystami. Merdał ogonem jak ich widział i domagał się głaskania.

Widok ze wzgórza

Wspinający się rowerzyści

Rowerzysta przygotowujący się psychicznie do zjazdu (tak przynajmniej mi powiedział)

A to druga strona wzgórza, dość stroma, nachylenie chyba ponad 45 stopni. Nawet rowerzyści tędy nie zjeżdżali. Na dole był śmietnik i pewnie dlatego Ares tak lubił tam zbiegać. Nie reagował wcale na moje przywołania. Słyszałam tylko szelest liści i trzaski gałęzi. Po jakiś 10 minutach wracał. Nie kwapiłam się z zejściem, bo mogłam polecieć na p...., a wchodzić to bym chyba musiała na czworakach. Ares czynił ro o wiele sprawniej.

Powracający, szczęśliwy Ares

Uploaded with ImageShack.us
To sztucznie usypane wzgórze znajduje się jakieś 10 minut od naszego domu na peryferiach. Nasz poranny spacer obejmował właśnie przechadzkę po tym wzgórzu, po polanie na której grillowano po zakończeniu wystawy we Wrocławiu oraz wzdłuż wałów przylegających do tych do tych miejsc.
Znajdują się tam ścieżki i trasy przeznaczone dla rowerzystów. ale tłoku to tam dużego nie ma. Poza tym wszyscy starają się uważać, no może oprócz psów. Ares zwiał mi kilka razy sam na to wzniesienie, ale nikt go nie rozjechał. Zdążył też nawiązać trochę kontaktów towarzyskich z "góralami".
Wzgórze to jest obecnie zagospodarowane, ale wcześniej to było istne gruzowisko z resztkami betonowego bunkru na szczycie. Było doskonałym terenem do zabawy dla ówczesnych dzieciaków.
Na nasz poranny spacer szliśmy tą drogą, wzdłuż kanału o swoistym zapachu. Aresowi kilka razy udało się z niego napić wody, ale nie zaszkodziła mu. Poza tym pływały po nim kaczki, więc woda nie mogła być niezdrowa.

obok wzgórza usypano trochę pagórków i innych przeszkód, dla "górali", ale chyba nie satysfakcjonowało to ich, bo usypali sobie sami własny tor do jazdy, nazywając go skateparkiem. Nikt im za to nie zapłacił, zresztą nie domagali się tego. Był to ich czyn społeczny.



A to Ares z napotkanymi w skateparku rowerzystami. Merdał ogonem jak ich widział i domagał się głaskania.

Widok ze wzgórza

Wspinający się rowerzyści

Rowerzysta przygotowujący się psychicznie do zjazdu (tak przynajmniej mi powiedział)

A to druga strona wzgórza, dość stroma, nachylenie chyba ponad 45 stopni. Nawet rowerzyści tędy nie zjeżdżali. Na dole był śmietnik i pewnie dlatego Ares tak lubił tam zbiegać. Nie reagował wcale na moje przywołania. Słyszałam tylko szelest liści i trzaski gałęzi. Po jakiś 10 minutach wracał. Nie kwapiłam się z zejściem, bo mogłam polecieć na p...., a wchodzić to bym chyba musiała na czworakach. Ares czynił ro o wiele sprawniej.

Powracający, szczęśliwy Ares

Uploaded with ImageShack.us
- 1e2w3a
- Posty: 2358
- Rejestracja: wtorek 28 wrz 2010, 21:07
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: MIĘDZYBÓRZ / WROCŁAW, Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta
Niedawno wróciliśmy z długiego spaceru z naszego najbliższego parku, czyli parku Skowroniego. Ares spotkał tam pierwszy raz suczkę - Majkę, która mu bardzo przypadła do gustu. Była bardzo atrakcyjna, tzn. pachniała, choć nie była w trakcie cieczki, ani przed, ani po. Ares zalecał się do niej, a Gabi próbowała jakoś temu przeszkodzić.
- Załączniki
-
- Na początku spotkaliśmy Salwę (to ta bokserka stojąca tyłem)
- DSCF1951.JPG (167.91 KiB) Przejrzano 1165 razy
-
- Salwa bardzo lubi prowadzić psy na smyczy, więc skwapliwie skorzystała z tego, że Aresowi smycz plątała się między nogami.
- DSCF1954.JPG (194.46 KiB) Przejrzano 1165 razy
-
- Po jakimś czasie pojawiła się Maja (goldenka) i Ares od razu się nią zainteresował
- DSCF1956.JPG (141.78 KiB) Przejrzano 1165 razy
-
- Zaczął się przymilać , adorować co u Gabi nie wywoływał zbytniego entuzjazmu.
- DSCF1958.JPG (162.5 KiB) Przejrzano 1166 razy
- 1e2w3a
- Posty: 2358
- Rejestracja: wtorek 28 wrz 2010, 21:07
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: MIĘDZYBÓRZ / WROCŁAW, Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta
Ares i dwie suczki czyli trójkąt
Gabi to suczka o zdecydowanym charakterze, lubi dominować i ustawiać, jak mówi jej Pańcia - istna ch.... , a Majka jest delikatna, posłuszna, ale atrakcyjnie pachnie i Ares nie może się od niej oderwać. Gabi jednak nie daje za wygraną i próbuje przeszkadzać.
http://www.youtube.com/watch?v=143Mq74Cpb4" onclick="window.open(this.href);return false; (film)
Gabi to suczka o zdecydowanym charakterze, lubi dominować i ustawiać, jak mówi jej Pańcia - istna ch.... , a Majka jest delikatna, posłuszna, ale atrakcyjnie pachnie i Ares nie może się od niej oderwać. Gabi jednak nie daje za wygraną i próbuje przeszkadzać.
http://www.youtube.com/watch?v=143Mq74Cpb4" onclick="window.open(this.href);return false; (film)
Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta
Macie stanowczo za Dobrze z tymi parkami. Ja mam jeden i to po drugiej stronie miasta.
Jakieś 25 minut piechotą.
I jeszcze tyle koleżanek.

Jakieś 25 minut piechotą.

I jeszcze tyle koleżanek.

"Moim prawdziwym obowiązkiem jest ocalić własne marzenia." - Arthur Schopenhauer
Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta
Nam się też okolice Kilimandżaro podobają, ale kiedyś mieliśmy tam nieszczególnie przyjemną rozmowę z jednym z rowerzystów, który uważał, że wzgórze należy do nich, dlatego psy i dzieci, jeśli w ogóle już się tam plączą, to powinny chodzić jakimiś wskazanymi przez niego (choć w żaden sposób nieoznaczonymi) ścieżkami. Zniechęciło to mnie trochę do zabierania tam Ruczaja, gdy chłopaki są na treningu w pobliskim klubie, bo on to już w żaden sposób nie rozpozna, którą ścieżką wolno mu chodzić, a którą nie. Ares, jak widać, ma więcej szczęścia do ludzi lub wzbudza większą sympatię
A parków i innych atrakcyjnych miejsc spacerowych we Wrocławiu rzeczywiście jest co zazdrościć, bo sporo tego - ale jak przez miasto przepływa 5 rzek i kilka kanałów, to siłą rzeczy tworzą się ciekawe tereny rekreacyjne.

A parków i innych atrakcyjnych miejsc spacerowych we Wrocławiu rzeczywiście jest co zazdrościć, bo sporo tego - ale jak przez miasto przepływa 5 rzek i kilka kanałów, to siłą rzeczy tworzą się ciekawe tereny rekreacyjne.
- 1e2w3a
- Posty: 2358
- Rejestracja: wtorek 28 wrz 2010, 21:07
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: MIĘDZYBÓRZ / WROCŁAW, Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta
Ja też biorę to pod uwagę, że w końcu mogę trafić na takiego rowerzystę. Póki co, na razie spotykamy tych, którym pies nie przeszkadza. Staramy się tam chodzić kiedy ich jest najmniej, czyli rano. Po południu, kiedy przyjeżdżasz ze swoimi chłopakami jest ich już więcej. Ale rano to nie tylko ja i Ares się tam szwędamy, są też i inni. Wiemy, że to wzgórze dla rowerzystów, więc staramy się uważać i przewidywać pewne sytuacje. Wzgórze jest wprawdzie dla rowerzystów, ale też jeżdżą po nim jakieś małe samochody terenowe (widzieliśmy takie przejeżdżające na łące podczas spaceru z ogarami na zakończenie naszego grillowania ), a one czynią więcej szkód i stanowią większe zagrożenie dla rowerzystów niż psy.Jacek74 pisze: kiedyś mieliśmy tam nieszczególnie przyjemną rozmowę z jednym z rowerzystów, który uważał, że wzgórze należy do nich, dlatego psy i dzieci, jeśli w ogóle już się tam plączą, to powinny chodzić jakimiś wskazanymi przez niego (choć w żaden sposób nieoznaczonymi) ścieżkami. Zniechęciło to mnie trochę do zabierania tam Ruczaja,
- Załączniki
-
- Ten pan stojący tyłem przyszedł tu ze mną i ze swymi dwoma psami (jednego z nich widać, to ten w typie wyżła)
- DSCF1667.JPG (138.24 KiB) Przejrzano 1120 razy
- 1e2w3a
- Posty: 2358
- Rejestracja: wtorek 28 wrz 2010, 21:07
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: MIĘDZYBÓRZ / WROCŁAW, Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta
WYSPA OPATOWICKA
Wyspa ta położona jest między głównym nurtem Odry, która meandruje od północy, a kanałem Opatowickim, który opływa ją od południa. Dostać się można na wyspę przez kładkę wybudowaną nad jazem. Stanowi zespół przyrodniczo-krajobrazowy i objęta jest ochroną. Teren jest w części zalesiony, a w części to łąki. Kiedyś prowadzono tam wypas bydła.
Na wyspie znajduje się park linowy, zwany też "małpim gajem". Atrakcją tego parku są nadrzewne mostki, kładki, siatki, drewniane platformy, zawieszone na stalowych linach i stanowiące swoisty tor przeszkód na wys. od 2 do 17 m.
I właśnie ta wyspa była celem naszego spaceru. Park musieliśmy wykluczyć, bo dla psów był wstęp wzbroniony.
Wyspa ta położona jest między głównym nurtem Odry, która meandruje od północy, a kanałem Opatowickim, który opływa ją od południa. Dostać się można na wyspę przez kładkę wybudowaną nad jazem. Stanowi zespół przyrodniczo-krajobrazowy i objęta jest ochroną. Teren jest w części zalesiony, a w części to łąki. Kiedyś prowadzono tam wypas bydła.
Na wyspie znajduje się park linowy, zwany też "małpim gajem". Atrakcją tego parku są nadrzewne mostki, kładki, siatki, drewniane platformy, zawieszone na stalowych linach i stanowiące swoisty tor przeszkód na wys. od 2 do 17 m.
I właśnie ta wyspa była celem naszego spaceru. Park musieliśmy wykluczyć, bo dla psów był wstęp wzbroniony.
- Załączniki
-
- A to jest jaz Opatowicki. Widoczna kładka nad jazem umożliwia przejście na wyspę.
- DSCF1771.JPG (119.58 KiB) Przejrzano 1053 razy
-
- Gdy znaleźliśmy się na kładce, to czuliśmy się jak na molo. Strasznie wiało. Smycz Aresa wybrzuszyła się, uszy trzepotały, musiał zmagać się z wiatrem, ale zasuwał szybko, prawie leciałam za nim.
- DSCF1854.JPG (99.17 KiB) Przejrzano 1049 razy
-
- Do parku psy nie miały wstępu więc zaczęliśmy obchodzić go wzdłuż ogrodzenia. Widziałam ludzi stojących wysoko na jakiś platformach i przechodzących pomiędzy drzewami po kładkach. Byli przymocowani linami (to pewnie zabezpieczenie przed upadkiem).
- DSCF1865.JPG (138.52 KiB) Przejrzano 1048 razy
-
- DSCF1863.JPG (118.23 KiB) Przejrzano 1052 razy
-
- Przy ogrodzeniu znajdowały się takie zarośla. Chciałam nawet psa spuścić ze smyczy, ale się nie zdecydowałam. Po pewnym czasie wyszliśmy na olbrzymią łąkę, trochę pochodziliśmy i w końcu zawróciłam. Chciałam obejść park dookoła, ale łąka była ogromna, więc zrezygnowałam.
- DSCF1859.JPG (134.35 KiB) Przejrzano 1053 razy
-
- Doszliśmy do punktu wyjścia, by rozpocząć marsz w przeciwnym kierunku. Ale sprawa się trochę skomplikowała, bo zarośla były tu tak gęste, że ja utknęłam w nich (pies dałby radę). Poza tym Ares ciągnął mnie jak oszalały. Trzeba było znów zawrócić.
- DSCF1857.JPG (128.36 KiB) Przejrzano 1052 razy
-
- Aresowi udało się przedrzeć na brzeg (i mnie też) przez te zarośla. Napił się wody, trochę posiedział, popatrzył i wyruszyliśmy w drogę powrotną. Następnym razem lepiej przygotujemy się do zwiedzania wyspy.
- DSCF1858.JPG (126.78 KiB) Przejrzano 1054 razy
- kasiawro
- Sołtys Wsi Ogarkowo
- Posty: 13068
- Rejestracja: środa 15 paź 2008, 08:09
- Gadu-Gadu: 13373652
- Lokalizacja: Niemcza /Dolny Śląsk
Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta
Ares spaceruje dokładnie Pasji szlakami za czasów miejscówki we Wrocławiu.
Jeszcze polecamy kładkę przy zoo i kierunek Tresno!!!
Jeszcze polecamy kładkę przy zoo i kierunek Tresno!!!
Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta
i szlakami Gapowo-Kwadrowymi, ach jakby sie chetnie tam wrocilokasiawro pisze:Ares spaceruje dokładnie Pasji szlakami za czasów miejscówki we Wrocławiu.

be the person your dog thinks you are