Teraz już nie są bezimienne - kocurek to Melon a koteczka Melania.
Po konsultacja ze znajomym weterynarzem i okazało się, że to nie koci katar – kociaki prawdopodobnie miały kontakt z jakąś żrącą substancją, która uszkodziła im oczy i spowodowała rany na ciele kotki. Kotka dostała wszystkie niezbędne leki i w związku z ostrożnymi rokowaniami zaczęło się czekanie. Widać, że leczenie przyniosło małej ulgę, bo wstąpiło w nią życie – chętnie je, zwiedza okolicę. Niestety kolejne dni coraz bardziej pokazywały jak duże były obrażenia, czego wcześniej pod sierścią nie było widać. Kotka ma poparzoną większość ciała, straciła prawie całą sierść . Nadal jesteśmy ostrożne, jeżeli chodzi o rokowania, ale ona jest bardzo dzielna, chętnie je a rano dobrze się goją. Wprawdzie czeka ją jeszcze długa droga do zdrowia, ale walczy i mamy nadzieję, że dzięki wsparciu i świetnej opiece jaką teraz ma wyjdzie z tego.
Melania




Zazwyczaj nie proszę o bezpośrednią pomoc(staramy się zapracować


Kociaki czeka jeszcze długie leczenie (zwłaszcza Melanię), ale priorytetem jest dla nas w tej chwili wizyta u dr Garncarza, bo po ustabilizowaniu ich stanu niezbędna jest konsultacja okulistyczna u obu kociaków i być może operacje jednego lub dwóch kociaków (musimy być przygotowani na konieczność, że operowane będą musiały być oba).
Inne koszty związane z kociakami to dość drogie leki oraz w późniejszym czasie szczepienia.
Na budowie została też ich matka, którą planujemy w najbliższym czasie wyłapać i wysterylizować (jutro negocjuję warunki zabiegu ).