Agat i Azalia
Fajnie tu plyniecie. To jeszcze i ja sobie pouzywam. Szczerze i otwarcie
Z zasady nie lubie sie angazowac w takie 'dyskusje' Ale jeszcze bardziej nie lubie zmasowanych atakow. Chyba juz o tym zreszta pisalam, przy entropii pewnie, ze jak stado w jedna, to ja pod prad...
z gory przepraszam za dlugosc posta, ale nie mam mozliwosc na biezaco uczestniczyc w dyskusji, a chcialbym sie odniesc do kilku jej pkt
Danuta pisze:To Krzysiek miał pilnować Ostoję Anety???

Czy nie za duże oczekiwania od właścicieli psów?

Nie byłam przy tym ale mogę sobie wyobrazić, bo wiem, jak zachowuje się Lokis gdy otaczają go zapachy suki w rui. On płacze, wyje, miauczy, piszczy, żeby tylko zbliżyć się do suni – przy tym ciągnie jak smok!
Ja bylam. Bylo tam tez kilka psow, zdaje mi sie, ze zaden procz Cyrana nie piszczal ani nie miauczal. Znam psy, ktore szaleja za pachnacymi sukami i znam 'bardziej powsciagliwe'.
Danuta pisze:Ale skoro Aneta nie martwiła się o sukę i twierdziła, że już po cieczce to wypominanie czegokolwiek Krzyśkowi jest nie w porządku.
Cyran najpierw byl przypiety daleko, ale skamlal - ja osobiscie myslalam, ze po prostu jest zmeczony podroza i chcialby pobiegac (dopiero co przyjechal) Niepotrzebnie byl wtedy przepiety blizej, bo okazalo sie potem, ze smycze byly dluzsze niz to wygladalo przy wiazaniu psa. Ostoja siedziala uwiazana przy jednym koncu kilkumetrowej barierki, w poblizu Anety; Cyran byl przy drugim koncu tej barierki. Sama sie dziwie, ze dosiegnely do siebie. A ze nikt nie zauwazyl? To naprawde dlugo nie trwalo, siedzielismy, stalismy obok, rozmawialismy i jakas chwile nikt nie zerkal na psy, az ktos (chyba Aneta) zauwazyl co sie dzieje i szybko psy rozdzielono. Jak widac, za pozno. Dla mnie to mniej wiecej takie niedopilnowanie suki, jak spuszczenie na chwile dziecka z oka, a ono bec przez okno. Brak opieki? Nie, chwilowa nieuwaga. Inna sprawa, ze gdyby Ostoja byla zamknieta, pewnie nie byloby problemu (o ile jakis napalony pies nie wdarlby sie do domku - u nas np. zamek w drzwiach by taki, no powiedzmy, umowny..) Ale byl to blad niedoswiadczonej wlascicielki suki, ktora nie spodziewala sie takiej ewentualnosci; blad jaki kazdemu moglby sie zdarzyc. Ja w kazdym razie potrafie sobie wyobrazic siebie w takiej sytuacji, a takze to jak te sprawe bym przezywala, ile kosztowalaby mnie nerwow i stresu. I ciekawa jestem, czy ktos zechcialby mi pomoc.
Nie pietnujmy, tu na prawde nie bylo ani zlej woli, ani wielkiego zaniedbania.
Danuta pisze:Natomiast właściciele samic nie zdają sobie sprawy ile złej roboty może powodować zapach suni w cieczce. Przypominam sobie niedzielny ranek w Piotrkowie, kiedy to zbieraliśmy się do zrobienia ogarzej fotki. Inna Ostoja przebiegła się właśnie beztrosko luzem między samcami i zaczęło się…
Raz jeszcze wspomne, ze wczesniejszgo wieczora psy przebywaly w poblizu Ostoi i nie bylo zadnych jatek. Z ubieglorocznego ustawiania do zdjecia (w tym roku mnie nie bylo, nie widzialam) pamietam, ze nie bylo latwo zgarnac psie (zwlaszcza meskie) towarzystwo w jedna zgodna kupe i tez byly poszczekiwania itp. Ta relacja mi troche pachnie manipulacja.
Danusia pisze:Danusiu czytając Twój post i biorąc nieodpowiedzialność właścicielki mam wątpliwości kto naprawdę będzie ojcem tych szczeniąt, może potrzebne są badania genetyczne????? Od 16 lat mam suczki, obecnie trzecią ogarkę i 4 jamnisie suczki zawsze pilnuję i nigdy nie miałam problemu, raczej aby się pokryły i nie raz musiałam pomagać, a samo złączenie nie trwa chwilę.......jeżeli suczka ma cieczkę niespodziewanie to na wystawę nie jadę, aby nie denerwować samców i ich właścicieli.
Uwielbiam takie ustawianie calego swiata pod swoja linijke, w stylu: "ja tak robie - wszyscy powinni tak robic / ja tak nie robie, nikt nie powinien tak robic". Zenua.
rafkow pisze:Potrafimy ostro zrugać i debatować na forum właścicieli którzy decydują się na oddanie psa ze względów rodzinnych, mieszkaniowych, problemów wychowawczych itp. Natomiast boimy się rozmawiać i jest to dla nas niewygodne/niesmaczne jeżeli zaczynamy analizować możliwość błędów popełnionych przez zaprzyjaźnionych hodowców.
Taka rozmowa i wyjaśnianie sobie pewnych spraw może wyjść tylko na dobre innym.
Grunt aby sobie to wyjaśniać i o tym rozmawiać, nawet jeżeli taka rozmowa jest bolesna.
Potrafimy tez odciac sie od ostrego rugania i debatowania na forum wlascicieli ktorzy decyduja sie na oddanie psa, bo przeciez nie znamy calego kontekstu sprawy, szczegolow, motywow, przezyc. Bledow hodowcow boimy sie analizowac na forum, ale nie wstydzimy sie krytykowac hodowcow przy okazji tych bledow.
Nie wiem, na jakie dobre ma komus wyjsc ta dyskusja. Co mozna z niej wyniesc, poza zdobyciem wiekszej ilosci informacji dotyczacych tego krycia?
miszakai pisze:uważam, że nie wolno tytułami pokrywać takich (ludzkich oczywiście) ale jednak błędów. To zresztą wiąże się z owym marketingiem hodowli, do jakiego mam zastrzeżenia...
ZbyszekC pisze:Przy miotach po Smyku bardzo były podkreślane zdrowe oczy i certyfikat . Tu nic.
rafkow pisze:
Akurat, we wspomnianym przez Ciebie Zbyszku ogłoszeniu Smyk/Harmonia, podana była data urodzin rodziców.
W tym została po prostu zapomniana...
(...)
Jeżeli w ogłoszeniu o miocie, pomijane są niewygodne dla hodowcy fakty, to zastanawiam się jakiej uczciwości i solidności o zdrowiu szczeniaków możemy na dalszym etapie ich rozwoju oczekiwać ?
Forma, w jakiej Bea prowadzi marketing swojej hodowli to jedna rzecz, a inna - domaganie sie wszystkich faktow w ogloszeniach o miocie. Takie ogloszenie ma zachecic do kupna szczeniat, prawda? Przeciez jak swiat swiatem anonse, reklamy nie maja sluzyc temu, zeby zniechecac nabywce. Nawet dzis slyszlam taka zgrabna wypowiedz copywritera w odpowiedzi na zarzut, ze reklama jest oszustwem - "reklama w pewnym sensie nie jest oszustwem, tylko... manipulacja" - niestety, ale to cala prawda o reklamie i marketingu. To nie tu jest miejsce na rzetelna informacje, tu sie zachwala. Wiec Bea nie robi nic niewlasciwego.
No chyba, ze oczekujemy, ze watek w 'Spodziewanych miotach' jest tematem dyskusyjnym o przypadkowych kryciach i innych 'wpadkach' hodowlanych. Ale moim zdaniem, jest to raczej ogloszenie dla potencjalnych nabywcow. Dyskusje i pytania moga byc, ale w innym miejscu (choc w sumie to juz kwestie techniczne). W kazdym razie, zapowiedz miotu to nie miejsce na 'chwalenie sie' bledami i brakami. Klamstw tu nie ma, a dopiero to byloby naduzyciem. Nie wiem, czego oczekiwaliscie od Bei, ze zamiesci anons: Sprzedam szczenieta z przypadkowego krycia za mlodej suki (z podaniem daty urodzenia) nienajwlasciwszym reproduktorem (z zaznaczeniem, ze nie ma certyfikatow zdrowia i dal po czesci wadliwe potomstwo)? No ludzie...
Leszek pisze:Czy jest związek krycia i śmierci. Tego nikt nie wie. Każda ciąża i macierzyństwo wiąże się z ryzykiem, oczywiście w tym wieku większym
Dokladnie. Beata podjela ryzyko krycia starszej suki, miala swiadomosc, ze jest to ryzyko, ale przeciez nie przewidywala, ze straci te suke. Zrobila potrzebne badania, miala swoj plan hodowlany - to byla Jej decyzja. Byc moze i ciaza przyczynila sie do smierci suki. Gdyby Bea znala przyszlosc, zrobilaby tak samo? Fajnie sie ocenia i krytykuje z perspektywy faktow juz zaistnialych.
Danusia pisze:No to w końcu kto krył Cyran, kto jeszcze????? krycie to nie kwestia późniejszego dogadania..... w Kanadzie można kryć dwoma reproduktorami jednym na początku i drugim na końcu i robi się badania w celu ustalenia ojcostwa
5.pisze Bea
.....pies jest utytułowanym reproduktorem, hodowlanie "pasuje" do suki, nie mamy inbreda itd.
wybacz Beatko dla mnie znacznie lepszy zaplanowany i przemyślany inbred po wspaniałym przodku, niż po kryciu wybranie i dogadanie reproduktora....
(...)
jesteście bardzo pewni siebie na pokaz, a tak naprawdę pewności nie macie żadnych i badań też nie będziecie robić....
Chyba ze taki pic jak z wetem położnikiem
'....Dostałyśmy zgodę na ten miot ...."
zgoda jest a na końcu nie wiadomo jak to było z tym kryciem i ojcostwem......
Danusiu - mistrzowsko poslugujesz sie insynuacjami. Zdajesz sobie sprawe, ze takie rzucanie podejrzen / oskarzen bez pokrycia w faktach podlega pod paragraf? Masz pewnosc, ze nikt nie zechce Cie po sadach ciagac?
hania pisze:I wiem, że nie jestem jedynym hodowcą ogarów, który planując krycie bierze pod uwage jakie samce będą pasować do suk z danego krycia.
Ja jestem tu chyba bardziej perwersyjna - mam nadzieje, ze z pomoca Minuty uda sie wyhodowac najlepsza suke dla Kontrabasa
Aszemi pisze:za to macie fantastyczna dolewkę świeżej krwi- tylko pozazdrościć
Cyran z linii po ŁOWNEJ NN
Dunia matka Ostoi w przodkach ma YUME STRAPCZYNE NN
Amon ojciec ostoi po linii GAWRY NN
Z pewnością będą przepiękne i zdrowe- z pewnością właśnie tak będziesz o nich pisać.
Pomijam, ze majac okazje czepienia sie Bei, oczywiscie nie omieszkasz z niej skorzystac. Pomijam, ze z gory wiesz, ze szczeniaki (nie)beda przepiekne i zdrowe. Ale ja nie o tym. Zauwazylam juz, ze NN, a zwlaszcza dolewka swiezej krwi po obojgu rodzicach to Twoj konik. Specjalnie dla Ciebie (choc to przesada, widze wiecej wskazan) mam ochote planowo pokryc Nute Basem (bo przypadkowe krycie od poczatku biore pod uwage). Mialabys okazje pouzywac sobie na forum i wygarnac mi bez ogrodek, jakie to swinstwo robie rasie. Tak lubie czytac Twoje hodowlane wizje. W koncu ogary maja byc piekne jak z obrazka (a niech i z chorymi powiekami, taka ich uroda) bo takie Ci sie kiedys spodobaly (i sa zgodne z Twoja wersja wzorca). I tak ma byc, a reszta to samozlo.
Ja mam problem, bo spodobaly mi sie te prawdziwe ogary z obrazu na stronie Gonczakow, a teraz mowia, ze takie to sa za chude. A ja bym powiedziala, ze wzorcowe. No i kiedys mi sie spodobaly.
Bez zlosliwosci.
Darianna pisze:Ja jeszcze dodam tylko, że to już trzeci z rzędu miot na warunku w tej hodowli...
Więc po co wymagania, wystawy, użytkowość skoro wystarczy pisemko do ZKWP?
Po to, zeby w przypadkach typowych nie trzeba bylo pisac pisemek. Pisemko jest odstepstwem od reguly uzasadnionym w konkretnym przypadku, co nie znaczy ze brak regul powinien stac sie norma. Wystawy to akurat w tym przypadku nie problem i kwestia czasu, a co ma do sprawy uzytkowosc, to juz w ogole nie rozumiem o co kaman.
kasianiolek pisze:Aneta popełniła duży błąd, nie dopilnowała suki, ale głównie obrywa za to Beata, która wyciągnęła rękę, żeby pomóc Anecie.
A gdyby nie zgoda ZKwP i akceptacja formalna tego miotu, to czy szczenięta były by zdrowsze, ładniejsze? Tu pojawiłby się nowy temat do dyskusji.... szczeniąt bez papierów....
Nie podoba mi się to co się stało, ale stało się, szczenięta niedługo się urodzą i w takiej sytuacji myślę, że lepiej pomagać, niż tylko krytykować i oskarżać.
Podpisuje sie pod caloscia. Dodalabym tylko, ze moim zdaniem Beata obrywa, bo jest okazja jej 'wygarnac'.
Jak napisala Hania -
teraz jest forumowy nalot na jednego hodowcę
(w imie szczerosci i otwartosci)
a pozostałych i tak obgaduje się za plecami.
- ot, taka nasza wspaniala, ogarkowa brac, co to sie wzajem wspiera w potrzebie
Ja w kazdym razie jestem mocno zdegustowana. I to bynajmniej nie spodziewanym miotem, mimo wszystkich towarzyszacych mu okolicznosci.
Ide na te ludwikowa emigracje
