Ale tu zaległości...
wczoraj z rana wybrałam się podwieźć Zalasa do swojego nowego domu..i przy okazji zahaczyłam o Trześń i słynącą z dobrych klimatów dziczą zagrodę. Wzięłam ze sobą Bartnika.
Pies jak na pierwszy kontakt z dzikami i ścieżką tropową bardzo mnie zadowolił. Z zainteresowaniem odszukał dziki i je ogłosił, pogonił też ...ale juz bez gonu. Zresztą dziki oswojone ze szczekaniem psów, z takiego niedzielnego gościa sobie po prostu nic nie robią, ot poganiały troche po błocie spalając śniadanko.
Natomiast na ścieżkach pełna satysfakcja
Niestety o tym, że nie jedzie ze mną aparat dowiedziałam się już na miejscu i relacji fotograficznej nie budiet
