To teraz trochę na poważnie.
Wczoraj Jacek z Fiordem razem z Tomkiem i Fanką podjęli wyzwanie odnalezienia postrzałka byka.
Pojechali na miejsce wskazane przez myśliwego, po czym okazało się że nie było widać ani miejsca zestrzału ani farby.
Pomimo to psy podjęły trop - Fanka na otoku - Fiord grając od wyjścia z samochodu również. Po chwili Jacek zahaczył latarką o gałąź a schylając się po nią wypuścił otok z ręki.
Od tej chwili Fiord wolny i szczęśliwy oddalał się z szybkością komety nieustannie grając, a zapach jelenia był tak silny że aż bił po nozdrzach.
Cóż było robić. Jacek ruszył w kierunku odgłosu goniącego psa, oddzielając się od Tomka. Trwało to dosyć długo, suchy teren przeszedł w mokradła. Ciemno, mokro a pies wciąż gdzieś daleko grał.

W pewnym momencie zapadła cisza. Nic nie wskazywało na obecność postrzelonego jelenia, który pewnie po prostu uciekł. Zero farby, treści żołądkowych i szybkość z jaka uchodził jeleń a za nim pies, nie wskazywało żeby w ogóle został trafiony.
Po pewnym czasie Fiord zameldował się przy Jacku i wspólnie rozpoczęli odwrót. No i ... w pewnym momencie grunt pod nogami ludzia się rozjechał i Jacek wpadł po pachy w bagno. Szybko okazało się że gruntu nie ma a każdy ruch powodował głębsze zapadanie się w czeluść.
Fiord przepłynął, i stanął na kępie a Jacek po kilku próbach wydostania się dzwonił do Tomka. Szybko okazało się jednak że podejście do nich jest niemożliwe.
Okoliczności przyrody tego wydarzenia wspaniałe.

Jacek unieruchomiony w bagnie po pachy, pies na kępie, wokół ciemność a w tle głosy ryczących jeleni.
W końcu Ludziowi udało się zarzucić na gałąź koniec otoku i pomału jakoś się wygramolił .
Efekt - no cóż efekt zobaczyłam jak stanął w przedpokoju.

Błoto po prostu z niego kapało a z ubrania jak się okazało wypłynęły do miednicy jakieś dziwne stwory (pływające) , ślimaki i rzęsa.
Efekt drugi - szczęśliwy i wybiegany Fiord któremu humoru nie popsuła nawet nocna kąpiel.
Uff - tak właśnie zaczęłam obchodzić moje urodziny.

- jac1d.jpg (20.87 KiB) Przejrzano 308 razy