Akcja- zakończona (nie było lekko, wielki szcunek do Ajlii

).
Huzar został jeszcze w schronie wykastrowany i trzeba było czekać.
Jest już w domu, zna kołderkę i poduszkę, zwinięty na nich teraz odpoczywa.
Ajlii zakupiła kołnierz (25zł), ale to wystarczy z tego co ja wysłałam.
Pies jest łagodny i bardzo kochany, błaga o tulenie, dobrze zniósł jazdę samochodem ( wskakuje bez problemu, zna jazdę samochodem), ładnie chodzi na smyczy.
Został wydany z książeczką, zaszczepiony, odrobaczony ( zapewne do solidnego dwukrotnego powtórzenia jak znamy życie

).
Zrobił na trawie kupę czymś strasznym, nie wiem czym był nakarmiony. Ale sika bez problemu, więc chyba jest dobrze.
Niestety- jak to schron- drżałam przed tym i tak się spieszyłam...widać nie zdążyliśmy na czas- mamy parę problemów (pies dopiero co został zaatakowany zapewne

):
1. rana na przedniej łapie
2. ułamany kieł , kamień na zębach (ale niewielki) ale trochę paprze się warga
3. skaleczone ucho
(dostałąm zdjęcia)
No i chudy, aż się kolebie tak nie ma siły...
Na razie odpoczywa po kastracji- wizyta u weta za dzień czy dwa...poza tymi problemami do zaopiekowania, trzeba będzie mu zrobić badanie krwi.