Faktycznie organizacja była trochę "do kitu" ...
Ringi małe, psy ledwo co mogły się pokazać, niektórzy wystawcy bardzo się denerwowali kiedy nałożyły się na siebie dwie wystawy i biegali od ringu do ringu pilnując swojej kolejki.
Trochę jak w cyrku

Odniosłam wrażenie, że był bałagan i jak w czeskim filmie "nikt nic nie wie..."
Dlaczego jeden sędzia potrafi oceniać miło, sprawnie i elegancko bez zbędnych ceregieli a drugi przedłuża i blokuje pracę innym ? Tym samym narażając wystawców na stres ?
Wystawa "myśliwska" miała zacząć sie o godz 12:40 ... rozpoczęła się o 14:15 ... taki mały poślizg.
Psy już nie chciały biegać, były zmęczone i znudzone.
Co do konkurencji hodowlanych to przyznam szczerze, że jeszcze dziś jestem w szoku
Myślałam, że będzie to super zabawa, show, piękny pokaz hodowli, psów, najpiękniejszych par itd ...
Owszem show był ... ale na jednego aktora ( czytaj jednej sędziny ). Jak dla mnie to brak szacunku dla wystwców i ich psów
No ale najważniejsze, że ta pani "kocha psy" ... ciekawe co by było gdyby ich nie kochała
( na forum gończych można zobaczyć fotorelację z wyprowadzenia sędziny z ringu ).
________________________
Poza tym .... impreza sympatyczna

Fajni ludzie, fajne pogawędki, jeszcze fajniejsze psy, i nawet moja cytrynówka została pochwalona i skosztowana
Bardzo było mi miło spotkać Leszka od Amona

, którego nie poznałam w okularach p/słonecznych
Jeszcze przed wystawą miło spędziłam czas w towarzystwie Janusza od Wigra i jego żony
Ogończyk umówił się ze mną na wędrówkę po górach

Bursztyn na spacerze chciał zgwałcić swoją siostrę Codę i został poszczypany w tyłek przez moją pannę
No atmosfera "ogarkowa" była jak zawsze super
Osobiście jestem zadowolona i dumna z mojej Cody bo to urodzona modelka. Nawet nie musiałam jej bardzo trzymac na ringówce. Biegała super, pokazywała ząbki ( sędziny same sobie sprawdzały ), i do tego na klubowej na 8 suczek zajęła II miejsce

a na drugiej wystawie zajęła również II ustępując swojej rodzonej siostrze
No udały nam się dziewczyny super
Tylko Zbyszek nie chciał się przyznać co nosi w torebce
