Korsa zbojkotowala trzy materace i specjalnie dla niej przygotowany kojec porodowy znajdujace sie w domu i poprosila wczoraj rano, grzecznie aczkolwiek bardzo wymownie i zdecydowanie, by otworzyc jej kojec w ogrodzie, w ktorym znajduja sie dwie budy. No coz, kobietom w ciazy sie nie odmawia

(a tak sie staralam)
Po przeprowadzeniu akcji porzadkowych polegajacych na usunieciu swiezej slomy z budy, powila we wczesnych godzinach popoludniowych dwie sliczne coreczki - kluseczki

( pewnie majac w pamieci druzyne pilkarska z miotu K postanowila nieco zmniejszyc obroty

)
Ponizej kilka zdjec w stylu rustykalnym z dnia wczorajszego