
KOTY, Kotki i kociaki do adopcji
- Aszemi
- Posty: 6177
- Rejestracja: środa 15 paź 2008, 20:55
- Gadu-Gadu: 4921992
- Lokalizacja: Szczecin
- Kontakt:
Re: KOTY, Kotki i kociaki do adopcji
Idealny taki czarnuch chociaż umaszczenie Heksy też fajne 

Re: KOTY, Kotki i kociaki do adopcji
Oj zachwycacie się, zachwycacie...a brać trzeba 

- Aszemi
- Posty: 6177
- Rejestracja: środa 15 paź 2008, 20:55
- Gadu-Gadu: 4921992
- Lokalizacja: Szczecin
- Kontakt:
Re: KOTY, Kotki i kociaki do adopcji
Oj żebym mogła ale mogę wraz z kotem zostać bezdomna 

-
- Posty: 261
- Rejestracja: piątek 20 lut 2009, 16:04
Re: KOTY, Kotki i kociaki do adopcji
Mam jak Aszemi
Już i tak w rodzinie uważana jestem za...osobliwość, bo jak przy małym dziecku można mieć DWA psy



Już i tak w rodzinie uważana jestem za...osobliwość, bo jak przy małym dziecku można mieć DWA psy

Re: KOTY, Kotki i kociaki do adopcji
Można i ja też będę miała dwa
Co prawda dzidziuś już sporo wyrośnięty i pyskaty, ale co tam... 
Ale do rzeczy....
KULTURALNE, ZADBANE I DYSTYNGOWANE KOTY Z PRZESZŁOŚCIĄ CZEKAJĄ NA SWOJEGO CZŁOWIEKA. Kiciuchy przebywają obecnie w domu tymczasowym pod opieką mojej miłej przyjaciółki. Niestety ze względu na trudną sytuację życiową nie może ich zatrzymać na zawsze, choć bardzo chciałaby. Dlatego szuka im dobrych domków na zawsze. Może ktoś z Was lub Waszych przyjaciół zakocha się w jednym z nich albo pójdzie na całość i weźmie wszystkie
Tel. Kontaktowy: 0 792 438 262 (Katowice)


Ale do rzeczy....
KULTURALNE, ZADBANE I DYSTYNGOWANE KOTY Z PRZESZŁOŚCIĄ CZEKAJĄ NA SWOJEGO CZŁOWIEKA. Kiciuchy przebywają obecnie w domu tymczasowym pod opieką mojej miłej przyjaciółki. Niestety ze względu na trudną sytuację życiową nie może ich zatrzymać na zawsze, choć bardzo chciałaby. Dlatego szuka im dobrych domków na zawsze. Może ktoś z Was lub Waszych przyjaciół zakocha się w jednym z nich albo pójdzie na całość i weźmie wszystkie

Tel. Kontaktowy: 0 792 438 262 (Katowice)
- Załączniki
-
- Dzikun - prawdziwy tygrys domowy.
- dzikunek.jpg (18.46 KiB) Przejrzano 4205 razy
-
- Panna Łatka.
- latka.jpg (14.04 KiB) Przejrzano 4206 razy
-
- Kotik.
- kotik.jpg (15.67 KiB) Przejrzano 4197 razy
-
- Teofil.
- teofil.jpg (14.34 KiB) Przejrzano 4201 razy
-
- Bettina i Piegusek - wygląda na to, że zawsze razem.
- bettina piegusek.jpg (13.58 KiB) Przejrzano 4200 razy
Re: KOTY, Kotki i kociaki do adopcji
KOTKI- UTOPKI
Jak już część z was zauważyła śledząc wiadomości TV wczoraj nad Warszawą przeszła konkretna ulewa...a dzisiaj odebrałam telefon od koleżanki, która jest "zaangażowana w koty".
Wczorajszy dzień do 23 wieczorem spędziła wyławiając koty z różnych miejsc i efektem tego jest 7 kociaków w różnym wieku, które trafiły pod jej opiekę. Nie wszystkie udało się uratować...
Dziewczyna ma doła bo raz, że widziała te które się potopiły, a dwa ma swoje koty, ma koty na tymczasie...i ma kociaki, które chwilowo nie są i u niej ale wkrótce nie będą miały gdzie się podziać.
Z tej 7 do natychmiastowej adopcji jest na pewno ta trójka. Kotka wyniosła je z piwnicy, wróciła po 4 kociaka i niestety nie dała rady wspiąć się po ścianie do okienka a nie miała się od czego odbić i utonęła razem z kociakiem.
Kociaki były obejrzane przez weterynarza i są w dobrym stanie, zdrowe.
To nie są dzikie kotki - nie uciekają, dają się brać na ręce. Razem z matką były dokarmiane przez ludzi i nie boją się człowieka.
Zdjęcia są kiepskie ale robione komórką na szybko.
W każdym razie uważam że ładniutkie maluchy...zwłaszcza jeden to mój faworyt/ka
KOTKI ZDECYDOWANIE DO ADOPCJI OD RĘKI!
Kocurek


Kotka


Kotka



Jak już część z was zauważyła śledząc wiadomości TV wczoraj nad Warszawą przeszła konkretna ulewa...a dzisiaj odebrałam telefon od koleżanki, która jest "zaangażowana w koty".
Wczorajszy dzień do 23 wieczorem spędziła wyławiając koty z różnych miejsc i efektem tego jest 7 kociaków w różnym wieku, które trafiły pod jej opiekę. Nie wszystkie udało się uratować...
Dziewczyna ma doła bo raz, że widziała te które się potopiły, a dwa ma swoje koty, ma koty na tymczasie...i ma kociaki, które chwilowo nie są i u niej ale wkrótce nie będą miały gdzie się podziać.
Z tej 7 do natychmiastowej adopcji jest na pewno ta trójka. Kotka wyniosła je z piwnicy, wróciła po 4 kociaka i niestety nie dała rady wspiąć się po ścianie do okienka a nie miała się od czego odbić i utonęła razem z kociakiem.
Kociaki były obejrzane przez weterynarza i są w dobrym stanie, zdrowe.
To nie są dzikie kotki - nie uciekają, dają się brać na ręce. Razem z matką były dokarmiane przez ludzi i nie boją się człowieka.
Zdjęcia są kiepskie ale robione komórką na szybko.
W każdym razie uważam że ładniutkie maluchy...zwłaszcza jeden to mój faworyt/ka

KOTKI ZDECYDOWANIE DO ADOPCJI OD RĘKI!
Kocurek


Kotka


Kotka




- qzia
- Posty: 7820
- Rejestracja: piątek 07 lis 2008, 09:09
- Gadu-Gadu: 9909298
- Lokalizacja: Garwolin
- Kontakt:
Re: KOTY, Kotki i kociaki do adopcji
Tymczas mogę dać. Mamy w wolierze trochę miejsca.
Kasia
Kasia
Re: KOTY, Kotki i kociaki do adopcji
A jakby ktoś chciał na stałe a powyższy zestaw kolorystyczny mu nie odpowiadał to jest jeszcze taka opcja 
Ciąg dalszy kotków -utopków.
Te są trochę starsze.
Trikolorki to kotki, z burym to kocurek.
Okazuje się że też fajne i kontaktowe.












Ciąg dalszy kotków -utopków.
Te są trochę starsze.
Trikolorki to kotki, z burym to kocurek.
Okazuje się że też fajne i kontaktowe.











Re: KOTY, Kotki i kociaki do adopcji
No to te kociaki nie są już tak piękne...przynajmniej na razie.
Obok miejsca, w którym od niedawna pracuje AniaRe mieszka sobie kotka i jak to w przypadku takiej "luźnej" kotki kociaki sypią się jak z rękawa. Pan z ochrony powiedział, że to jej trzecie kociaki w tym roku
Myślę, że poprzednie skończyły podobnie...tzn. inaczej, bo zapewne nie miały tyle szczęścia, ale można sobie wyobrazić że szanse na przeżycie miały małe a nacierpieć się musiały.
Te kociaki mają koci katar - kocia choroba zakaźna, jak najbardziej do wyleczenia ale w bardziej zaawansowanej postaci atakuje też oczy i może prowadzić do oślepnięcia i pozostawia zmiany w wyglądzie oka.
Kociaki były w takim stanie, że pozostawienie ich tam równało się ze skazaniem na śmierć.
Dzięki wrazliwości i dobremu sercu Ani i Hani na razie mają pierwszą pomoc (obejrzane, dostały leki, nakarmione) ale nie mogą zostać u nich długo(dziewczyny nie mają warunków na przetrzymywanie chorych kociaków i skuteczną ich izolację). Bardzo pilnie szukają domu stałego lub chociaż tymczasowego, najlepiej bez innych zwierząt (zapobiegawczo) a przede wszystkim bez kotów. Koci katar jako taki nie jest niebezpieczny dla człowieka ani dla psa ale oczywiście stanowi jakieś zagrożenie nawet dla szczepionych kotów.
Jako fundacja zobowiązujemy się wesprzeć ewentualny dom tymczasowy (opieka i leczenie kotków).
W niedalekiej przyszłości chcemy też wyłapać kotkę i wysterylizować ją ale musimy poszukać gabinetu, który nam ją przetrzyma po operacji. Po sterylizacji wróci sobie w to miejsce bo jest tam regularnie dokarmiana a ponieważ to niedaleko ode mnie zawsze będę mogła podjechać i sprawdzić czy wszystko ok
A teraz kociaki.
Kocurek - stan, powiedzmy, stabilny. Nie wiadomo do końca z okiem (drugie wygląda ok), ale jest całkiem żywotny.Jest też sporo większy od kotki.

Koteczka- stan bardzo poważny. Właściwie to nie wiadomo czy przeżyje- zadecydują kolejne godziny. Na całym ciele ma rany, oczy w stanie dramatycznym.Chudziutka i bardzo słaba (jak zawoziłam Ani transporterek mała dosłownie przelewała się na rękach, miała wysoką temperaturę),. Na razie optymistyczne jest to że zjadła. Wzroku zapewne nie da się uratować ale koty sobie świetnie z tym radzą.




Obok miejsca, w którym od niedawna pracuje AniaRe mieszka sobie kotka i jak to w przypadku takiej "luźnej" kotki kociaki sypią się jak z rękawa. Pan z ochrony powiedział, że to jej trzecie kociaki w tym roku

Myślę, że poprzednie skończyły podobnie...tzn. inaczej, bo zapewne nie miały tyle szczęścia, ale można sobie wyobrazić że szanse na przeżycie miały małe a nacierpieć się musiały.
Te kociaki mają koci katar - kocia choroba zakaźna, jak najbardziej do wyleczenia ale w bardziej zaawansowanej postaci atakuje też oczy i może prowadzić do oślepnięcia i pozostawia zmiany w wyglądzie oka.
Kociaki były w takim stanie, że pozostawienie ich tam równało się ze skazaniem na śmierć.
Dzięki wrazliwości i dobremu sercu Ani i Hani na razie mają pierwszą pomoc (obejrzane, dostały leki, nakarmione) ale nie mogą zostać u nich długo(dziewczyny nie mają warunków na przetrzymywanie chorych kociaków i skuteczną ich izolację). Bardzo pilnie szukają domu stałego lub chociaż tymczasowego, najlepiej bez innych zwierząt (zapobiegawczo) a przede wszystkim bez kotów. Koci katar jako taki nie jest niebezpieczny dla człowieka ani dla psa ale oczywiście stanowi jakieś zagrożenie nawet dla szczepionych kotów.
Jako fundacja zobowiązujemy się wesprzeć ewentualny dom tymczasowy (opieka i leczenie kotków).
W niedalekiej przyszłości chcemy też wyłapać kotkę i wysterylizować ją ale musimy poszukać gabinetu, który nam ją przetrzyma po operacji. Po sterylizacji wróci sobie w to miejsce bo jest tam regularnie dokarmiana a ponieważ to niedaleko ode mnie zawsze będę mogła podjechać i sprawdzić czy wszystko ok

A teraz kociaki.
Kocurek - stan, powiedzmy, stabilny. Nie wiadomo do końca z okiem (drugie wygląda ok), ale jest całkiem żywotny.Jest też sporo większy od kotki.

Koteczka- stan bardzo poważny. Właściwie to nie wiadomo czy przeżyje- zadecydują kolejne godziny. Na całym ciele ma rany, oczy w stanie dramatycznym.Chudziutka i bardzo słaba (jak zawoziłam Ani transporterek mała dosłownie przelewała się na rękach, miała wysoką temperaturę),. Na razie optymistyczne jest to że zjadła. Wzroku zapewne nie da się uratować ale koty sobie świetnie z tym radzą.



