Ale ja uchem

od smyczy, nie karabińczykiem... nie wiem jak Cię przekonać, że jednak czasem myślę
No na sądową. Groźby karalne to niby występek, ścigany na wniosek pokrzywdzonego, ale już przez policję a nie na drodze cywilnej. art 190 par.1 KK
przepis karny art. 190 § 1. KK: "Kto grozi innej osobie popełnieniem przestępstwa na jej szkodę lub szkodę osoby najbliższej, jeżeli groźba wzbudza w zagrożonym uzasadnioną obawę, że będzie spełniona, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2."
Jedyne obwarowanie to to, że muszę wierzyć, że facet groźbę spełni... a nie spełniłby groźby uszkodzenia ciała, skoro przejechał mi po stopie i nawet nie raczył się zatrzymać???
No i jeszcze taka kwestia pod rozwagę: zapłaci nie facet tylko jego firma ubezpieczeniowa. Jemu z kieszeni ubędzie raptem 10 proc. zniżki... na takiego rzęcha... do 50 złotych. Poczuje? Nie poczuje!
Jak potyra przy psich i kocich qupach... to mu przynajmniej niesamak zostanie

Tym większy, im bardziej nie lubi i nie szanuje zwierząt
Tak to wymyśliłam i im dłużej o tym myślę, tym bardziej jestem z siebie zadowolona
Nie dlatego, że mi zrobił jakąś krzywdę, ale dlatego, że celowo potrącił mojego psa i gonił go z zamiarem zrobienia mu krzywdy, A "KRZYWD WYRZĄDZONYCH RODZINIE SIĘ NIE WYBACZA!" ("Sara", reż M. Ślesicki

)