Noi od niedawna stwierdził, że siedziec nie bedzie. Pisałam już że zeżarł nam drzwi do domu... Tata je zaszpachlował i nie zdążył pomalowac i pies znow się do nich dobrał. Na siłę ciśnie się gdziekolwiek. Dziś wieczorem brat zmieniał koło w samochodzie, klucz mu spadł i pies wpadł w panikę

W konsekwencji zapinałam ją na dwóch razem spiętych długich smyczach ale kojec był otwarty. Teraz wyszłam i płot od kojca rozwalony a ona uczepiona do górnej częsci płotu na budzie siedziała i nie mogła się ruszyc... pomijając dewastacje jakie serwuje to nie mam pomysłu co z tym fantem zrobic??

Czy mam ją zabrac do domu i odpalic jej w garażu petardę żeby przestała się do domu ciśc na chama?? To już naprawdę nie jest normalne.... a może na starośc psu się podkręcają fobie???
NIE MAM POJECIA CO Z TYM FANTEM ZROBIC

Na długiej smyczy w kojcu próbuje wyskakiwac, płot rozwalony z jednej strony, spuscic jej nie mogę bo zjada drzwi, w garażu też przecież psa nie bede non stop trzymac. Właśnie ją przypielam na krótkiej smyczy tak by mogła wejsc i obrócic się w dużej budzie ale przypiełam karabińczyk tak nisko, że nie stanie przednimi łapami na budzie.....................


aha nigdy nie chciała wejsc sama do auta, dziś mialam uchylone drzwi do auta i po coś jeszcze wyszłam, zaraz po otwarciu drzwi zobaczyłam psa w aucie....
mnie to naprawdę nie bawi, to straszne - jego strach jest obecnie niedoopanowania