My robimy tak
Zakładacz ścieżki

idzie w las......zaznacza początek ścieżki ruszoną ziemią i np. gałęziami jedliny....obficie skrapia to krwią dziczą....i idzie dalej..co jakiś czas oznacza na drzewach ( gałęziach) kierunek zakładania ściezki.( np. kolorowymi paskami bibuły) ..i kropi raz więcej raz mniej....kierunek zmienia....schodzi w wąwozy(paryje jak mówi ogończyk) ...czasami jest strumyk...tak około 500 metrów....czasami więcej...
na koncu kładzie skórę dziczą...trochę pokropioną...
Ogarka nie potrzebuje zachęty....zaprowadzona na zestrzał....od razu nos do ziemi i idzie....powoli ale wyraźnie widać , że wie co robi...niestety nie głosi....dochodzi do skóry...zaznacza...stając i patrząc na mnie....aż dolezę za nią....cieszymy sie ogromnie...ona juz wyluzowana ....i wracamy
Gończe....czasami ponosi ich energia...szukają kręcą się w kółko....raz tu raz tam....
nie przykładałam się do Emi....niestety , jej nakręcanie szkodzi....nie mogę jej podpowiadać szukaj szukaj...bo się peszy....zaczyna pracowac jak już się wyszaleje....zauwazyłam jesienią, że jak biore w las z kojca...to nici z tropu...a jak ja wygonię wkoło domu...jak sie wybiega mocno...to wtedy jest spokojniejsza i cos mysli...
dopiero po szczeniakach popracujemy na poważnie....