No prosze, tyle sie ta rozowa koszulka wylezala (bo byly obawy ze jednak troche za rozowa

) a tu sie okazuje, ze takie wziecie by miala
Przez mgle (kiedy to bylo...) pamietam noszenie upartej malej Minutki na spacerach, ale ze te malce tyle waza, to juz zdazylam zapomniec i nieco sie zdziwilam, dzierzac Gniewa przechodniego
Basika mojego ukochanego nie ma, bo ja jak Danusia, chce go zostawic tylko dla siebie
A tak powaznie, to juz jakis czas temu doszlam do bardzo celnej konkluzji, ze najlepiej psy brac na spacer osobno - posluch wysoki, przyjemnosc ze spaceru ogromna (w podwojnej dawce

), stres minimalny.
Na wyjazdowe spacery ostatnio pierwszenstwo miala Minuta, jako grzeczniejsza - nie wdaje sie w zadne pyskowki z chlopakami, trzyma sie w poblizu i nie znika z oczu na dluzej niz kilka minutek

Poza tym w perspektywie ma dluzszym ban na wybieganie sie (kolonii zadnych nie bedzie).
No a Kontrabas.. Byl na porzadnym lesnym spacerze rano, jeszcze przed Minuta. Wczoraj po poludniu zas, wybralam sie z nim i dzieciakami z sasiedztwa na wyprawe na poziomkowe pola. Ale pojedlismy..

Niestety, deszczowe chmury nas gonily i nie bylo czasu na cykanie (trzeba bylo szybko jesc

) Zreszta Kontrabas i tak nie chcial sie zatrzymac do zdjecia. A nawet jak juz przystanal, to raczej nie pozowal
to sa poziomki z jakims robalem
poziomkowa gora przy poziomkowej lace
Kontrabas jak zwykle gdzies zmyka
po czym szybko nas dogania na gorze
z gorki na pazurki
zatrzymal sie!

o! jeszcze raz!
i znow zmyka
tu ladnie stal. chwile.. ;/
przybiega do mnie grzecznie
ale nie po to zeby stac w miejscu
a tu takie piekne tlo do zdjecia...
capniety
a czarne chmury z deszczem koniec koncow okazaly sie niegrozne
