miszakai pisze:zybalowie pisze:Myślę, że nie chodzi o "usprawiedliwianie" Tylko szukanie przyczyny.
No właśnie chodzi mi o usprawiedliwianie, wiem co chciałam napisać

; szukanie przyczyny to co innego i jest ok ale przy tym chłopcu już ta "obserwacja Irtysza" raczej w kagańcu odbywać się może...
Pracować ze źródłem problemu może oznaczać włączenie w to chłopca za zgodą rodziców. Nie sądzę aby na to przystali, dlatego sądzę, że trudno będzie przyczynę znaleźć...
Miałam na myśli trochę co innego... Nie to konkretne dziecko jako źródło problemu, tylko coś, co ewentualnie zrobiło, że pies zaatakował. Bo gdyby chodziło tylko o tego konkretnego chłopca to - proszę mi wybaczyć - pal licho. Uniemożliwić kontakty jednego z drugim i tyle.
Niebezpieczne jest raczej to że/czy to się może powtórzyć
Co skłania psa do takich zachowań, jak temu przeciwdziałać, jak zmniejszać ryzyko?
Bieganie? Krzyki? Ciągnięcie za ogon? Sam fakt, że małe i słabsze?
Nie chcę śmiecić, ale to jest chyba dobre miejsce na tę historyjkę (tylko nie chcę wyjść na zwichrowanę obrończynię gryzącym psów, nie w tym rzecz):
Jako dzieciak któregoś dnia używałam sobie na babcinej suce - ciągnęłam za ogon i uszy, zabierałam kość itd. No i mnie sunia dziabnęła w twarz. Oczywiście szycie, zastrzyki, płacz i wściekli rodzice, jadący do babci żeby zawieść psa na uśpienia. Ja trzymałam język za zębami, dopiero jak się dowiedziałam, że sunia idzie do uśpienia, to puściłam parę z buzi...
I suce dali spokój. Bo jednak ugryzła w odpowiedzi na mocne i krzywdzące bodźce - to zmieniło postać rzeczy, bo nigdy wcześniej ani potem "sama z siebie" tego nie zrobiła.
Jeśli pies potrzebuje takich bodźców, żeby dziabnąć, to chyba uznajemy zgodnie, że nie jest niebezpieczny (bo taka reakcja jest do przewidzenia i można jej zapobiec, będąc rozważnym). A jeśli ma dużo niższy próg wytrzymałości i atakuje, bo nie spodobało mu się coś błahego z naszego punktu widzenia ? No to mamy do czynienia z problemem. Rzecz w tym, żeby zdiagnozować, co psa prowokuje i zacząć pracę nad tym.
Nie mam pojęcia, czy ja dobrze wykładam to, co mam na myśli
Ja mam stan pełnej gotowości gdy przy psie są dzieci i bacznie obserwuję, gdzie jest ten jego "próg".
No właśnie nie sądzę...Dla niektórych pies ideał pozwala dziecku na wszystko i tak ma być...Część idealizuje tę relację
Pies to pies - w relacjach z dziećmi zawsze ograniczone zaufanie. One myślą innymi kategoriami, mogą się poczuć sprowokowane czymś nawet niewinnym z pozoru. Tym bardziej ja bym sugerowała zbadać, co Irtysza prowokuje.
Też trzymam kciuki, jestem po prostu za pracą nad psem. No i sobą - bo to zawsze idzie w parze, już się tego na sobie nauczyłam

(żeby nie wyjść na aniołka, sprzedam może, że Mo powalił ostatnio dziecko na twarz, żeby mu ukraść bułkę

- myślałam, że go uduszę. I siebie, że rozpuściłam gada.)