E tam głupio, szliśmy wolniej a potem wydawało nam się, że powinniśmy już skręcić podczas gdy zakręt był 100 metrów dalej i tak mieliśmy parę razy
Raz poszliśmy trochę w bok, przedarliśmy się przez drut kolczasty i przed nami ukazał się fajny poligon. Jak psy to zobaczyły to zaczęły szaleć, ganiać się, tarzać i skakać

więc nie mieliśmy serca im przerywać. Jak się trochę uspokoiły to zawróciliśmy na szlak i byliśmy za Wami na stadionie jakieś 20 minut później (wg właściciela Prozaca).
Było super
Laki już w samochodzie zaczął zasypiać.
