Spacery bez smyczy
Re: Spacery bez smyczy
W jaki wieku można szczeniaka zacząć uczyć reakcji na gwizdek? Są jakieś ograniczenie? Jak rozumiem górna granica nie istnieje, gdyż chodzi o wyrobienie odruchu, a nie zwyczaju, a dolna?
- weszynoska
- Posty: 4959
- Rejestracja: czwartek 16 paź 2008, 13:21
- Gadu-Gadu: 9111199
- Lokalizacja: Leśniówka/Podkarpacie
- Kontakt:
Re: Spacery bez smyczy
ja gwizdam szczeniętom jak daję im jeść...czyli od 4 tygodnia mniej więcej
Re: Spacery bez smyczy
Dziękuję za informacje. To może jeszcze zapytam o sam gwizdek, czy w każdym sklepie zoologicznym można go dostać, na co zwrócić uwagę przy jego zakupie? Lepiej się nie uczyć na własnych błędach 

- wszoleczek
- Posty: 1894
- Rejestracja: środa 18 lis 2009, 10:44
- Gadu-Gadu: 3431453
- Lokalizacja: Libiąż k/Chrzanowa
- Kontakt:
Re: Spacery bez smyczy
Najpopularniejszy wśród właścicieli psów myśliwskich jest Billik. 20zł u producenta w Krk lub w różnych sklepach internetowych około 30zł.
Każdy gwizdek Billik ma identyczny ton, więc nawet jak się zgubi i kupi nowy, to pies będzie reagować
http://www.billik.republika.pl/pages/gwipies.htm
A tutaj wskazówki, jak należy postępować
Każdy gwizdek Billik ma identyczny ton, więc nawet jak się zgubi i kupi nowy, to pies będzie reagować

http://www.billik.republika.pl/pages/gwipies.htm
A tutaj wskazówki, jak należy postępować

hania pisze:W związku z dużym zainteresowanie wklejam instrukcję tutaj:
Przywołanie awaryjne
Do przywołania psa w sytuacjach awaryjnych musimy wypracować sobie, opierając się na zasadach warunkowania, zupełnie inny sygnał - np. dźwięk gwizdka, który przypięty do smyczy, będziemy mieć pod ręką na każdym spacerze.
Uwarunkowane przywołanie awaryjne – na zasadzie odruchu-
ma tę przewagę nad przywołaniem zwykłym, że pies zawracając do nas nie zastanawia się nad tym, co słyszy i co jest dla niego korzystniejsze.
• Rozpoczynamy warunkowanie dźwięku gwizdka karmiąc psa smakołykami. Gwiżdżemy i podajemy psu smakołyk.
Pierwszy etap powinniśmy zakończyć po kilkuset powtórkach. Smakołyki wydajemy jeden za drugim i sto powtórzeń powinno zająć raptem parę minut.
• Przechodząc do kolejnego etapu zaczynamy powoli chodzić tyłem i gwizdać dokładnie w momencie, kiedy pies wykonuje ruch w naszą stronę. Po gwizdnięciu natychmiast podajemy smakołyk. Tak chodząc tyłem po mieszkaniu robimy kolejne kilkaset powtórek.
• Po zakończeniu tego etapu możemy rozpocząć przywoływanie gwizdnięciem psa znajdującego się w tym samym pokoju co my. Kiedy pies się zjawi przy nas, nagradzamy go ZA KAŻDYM RAZEM smakołykiem. To ćwiczenie również powtarzamy wielokrotnie.
• Następnym krokiem będzie przywoływanie psa z innego pokoju. I robimy kolejne kilkaset powtórek.
Kryteria podnosimy bardzo powoli!
Jeżeli zdarzy się, że na jedno gwizdniecie pies przy nas „nie wyrośnie”, to cofamy się o jeden etap i ponownie wielokrotnie go powtarzamy.
• Wyprowadzamy zachowanie na dwór: na początek wybieramy odludne, nudne z punktu widzenia psa miejsce. Dajemy mu się spokojnie zapoznać z terenem. Po pewnym czasie, gwiżdżemy. Pies powinien się błyskawicznie stawić przy nas, co nagradzamy sowicie smakowitym kąskiem lub energiczną zabawą. Powtarzamy wielokrotnie.
Przenosząc zachowanie na dwór pamiętamy o tym, że nie możemy sobie pozwolić na gwizdnięcie, które nie wywoła prawidłowej reakcji psa. Najtrudniej jest umieć właściwie ocenić, jak wysoko możemy podnieść kryteria.
• Kiedy mamy pewność, że działanie gwizdka jest absolutnie skuteczne w warunkach braku jakichkolwiek rozproszeń, znowu powoli podnosimy kryteria i zaczynamy ćwiczenia w miejscach, gdzie pojawiają się sytuacje bardziej dla psa atrakcyjne-ciekawy zapach, inne psy-na początek z dużej odległości. I stopniowo podnosimy kryteria.
Po zakończeniu nauki przywołania, co pewien czas używamy gwizdka zupełnie bez przyczyny mając dla psa w zanadrzu zawsze coś niezmiernie dla niego atrakcyjnego.
Podczas pracy absolutnie nie wolno skracać ani przeskakiwać poszczególnych etapów.
Każdy etap wypracowujemy wielokrotnymi powtórzeniami.
Nagrody powinny być bardzo atrakcyjne: super smaczki, zabawa zabawką etc.
Pamiętajmy, że nie pracujemy z psem, ale z jego mięśniami i wrażenie ze „on już rozumie” jest mylące.
Jest to podstawowa, najważniejsza komenda, która zapewnia psu bezpieczeństwo.
Natalia i Nero
Re: Spacery bez smyczy
Dzięki za pomoc 

- wszoleczek
- Posty: 1894
- Rejestracja: środa 18 lis 2009, 10:44
- Gadu-Gadu: 3431453
- Lokalizacja: Libiąż k/Chrzanowa
- Kontakt:
Re: Spacery bez smyczy
W programie 'Ja albo mój pies' używali zwykłego gwizdka (takiego dla nauczycieli wf), ale z pewnością ten Billik będzie miał większy zasięg słyszalności dla psa- potrzebne, gdy pies zniknie w krzakach za zwierzyną 

Natalia i Nero
Re: Spacery bez smyczy
Gwizdek Bilika ma jeszcze tę zaletę, że ma taki ton, że psy go lubią - nie wiem na czym to polega, ale dużo chętniej na niego reagują niż na inne gwizdki.wszoleczek pisze:W programie 'Ja albo mój pies' używali zwykłego gwizdka (takiego dla nauczycieli wf), ale z pewnością ten Billik będzie miał większy zasięg słyszalności dla psa- potrzebne, gdy pies zniknie w krzakach za zwierzyną
- miszakai
- Posty: 4790
- Rejestracja: piątek 17 paź 2008, 18:13
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: Bory Tucholskie
- Kontakt:
Re: Spacery bez smyczy
zybalowie...ja Was rozumiem...Miałam tak z Cygaro ok. 8-9 miesięcy...Ewidentnie mnie lekceważył odwracając głowę. Też miał tak, że musiał powitać każde żywe stworzenie i też miałam dylemat kiedy zapinać a kiedy właściciel z psem na smyczy wydaje się spoko...
Zgadzam się z Darianną, że na rzeczywistośc się obrażać nie możemy ale wydaje mi się, że musisz postępować intuicyjnie. Oceniać z daleka zagrożenie nieposłuszeństwem i wtedy psa zapinać albo właśnie linka albo jak widzisz, że właściciel raczej spoko to zwiewać psu...
W każdym razie zgadzam się, że złotych rad pedagogicznych zawsze i wszędzie wdrażać w życie się nie da. Trzeba wypośrodkować - czasem psu uciec, czasem szybko wziąć go na smycz a czasem i skarcić stanowczo...
Zgadzam się z Darianną, że na rzeczywistośc się obrażać nie możemy ale wydaje mi się, że musisz postępować intuicyjnie. Oceniać z daleka zagrożenie nieposłuszeństwem i wtedy psa zapinać albo właśnie linka albo jak widzisz, że właściciel raczej spoko to zwiewać psu...
W każdym razie zgadzam się, że złotych rad pedagogicznych zawsze i wszędzie wdrażać w życie się nie da. Trzeba wypośrodkować - czasem psu uciec, czasem szybko wziąć go na smycz a czasem i skarcić stanowczo...