Mozart
Re: Mozart
c.d.
Re: Mozart
ciąg bardziej dalszy
Re: Mozart
Em... w tym miejscu powinna nastąpić seria dwudziestu zdjęć, przedstawiających ten sam, nieruchomy krajobraz - jakośmny przez pół godziny siedzieli na zadach w jednym miejscu, czekając na psa, który się "zgubił".
Był Moziu, nie ma Moziego... Ot, tak se nagle zniknął w zaroślach. Rozpakowaliśmy więc kanapki, czekając niewzruszenie na powrót ogara. Ja na przemian gwizdałam na palcach i odgrażałam się, że kupię sobie owczarka niemieckiego... W końcu ruszyłam na poszukiwania. Okazało się, że Mozart siedział w lesie, ledwie kilkadziesiąt metrów od nas.
Gwizdy oczywiście słyszał, ale był tak spietrany, że bał się ruszyć - więc usiadł grzecznie d o k ł a d n i e w miejscu, w którym straciliśmy go z oczu i czekał na nasz powrót. Na mój widok ruszył jak z procy wystrzelony, uhahany, rozmerdany, szczęśliwy...
"No chodź, łajzo jedna, chodź..."
A potem...
Był Moziu, nie ma Moziego... Ot, tak se nagle zniknął w zaroślach. Rozpakowaliśmy więc kanapki, czekając niewzruszenie na powrót ogara. Ja na przemian gwizdałam na palcach i odgrażałam się, że kupię sobie owczarka niemieckiego... W końcu ruszyłam na poszukiwania. Okazało się, że Mozart siedział w lesie, ledwie kilkadziesiąt metrów od nas.
Gwizdy oczywiście słyszał, ale był tak spietrany, że bał się ruszyć - więc usiadł grzecznie d o k ł a d n i e w miejscu, w którym straciliśmy go z oczu i czekał na nasz powrót. Na mój widok ruszył jak z procy wystrzelony, uhahany, rozmerdany, szczęśliwy...
"No chodź, łajzo jedna, chodź..."
A potem...
- Aszemi
- Posty: 6177
- Rejestracja: środa 15 paź 2008, 20:55
- Gadu-Gadu: 4921992
- Lokalizacja: Szczecin
- Kontakt:
Re: Mozart
Ciekawe czy to go zachęci to kolejnych wycieczek czy raczej będzie bardziej sie pilnować
A zabierzecie mnie na taką fajna huśtawkę

A zabierzecie mnie na taką fajna huśtawkę

Re: Mozart
Doraźnie efekt był taki, że oddalał się znaczeni bardziej, ale też i łatwiej go było przywołać, jak już był daleko...Aszemi pisze:Ciekawe czy to go zachęci to kolejnych wycieczek czy raczej będzie bardziej sie pilnować![]()

Siur... Jeśli uda nam się ją znowu znaleźćA zabierzecie mnie na taką fajna huśtawkę

Naszymi wypadami w plener rządzi jedna zasada - idziemy przed siebie. Nie jestem pewna, czy znowu trafilibyśmy w to samo miejsce, ale to wcale nie jest wykluczone

Re: Mozart
Eeee...
jakiś katastrofalny regres nastąpił nagle w kwestii przywołania psa. Totalne dno po prostu. Dzisiaj mi diabeł przy powrocie do domu dał w długą i na żadne przywoływania nie reagował. Potem pojawił się na chwilę i znowu dał dyla...
No, tego jeszcze nie grali
Sielsko było, aż do momentu powrotu do domu... Olał mnie młody po prostu koncertowo...

No, tego jeszcze nie grali

Sielsko było, aż do momentu powrotu do domu... Olał mnie młody po prostu koncertowo...
Re: Mozart
Tiaaaa
po co ma się chłopak stresować ... pzrecież On już wie, że jak da dyla to wy na niego czekacie
Zostaliście wyszkoleni koncertowo


Zostaliście wyszkoleni koncertowo



Re: Mozart
No tak... tyle, że tym razem dał dyla przy ulicy, więc nie było jak sobie pójść. To znaczy dałoby się, ale ryzyko za duże.BasiaM pisze: Zostaliście wyszkoleni koncertowo

Ale pokusa, żeby mu pokazać środkowy palec i pójść w swoją stronę była duża

Chyba właśnie ze względu na tę bezsilność tak się dzisiaj wkurzyłam. Załatwił mnie na szaro, nie ma to tamto.
Edit: swoją drogą, dostałam dzisiaj szeroki OPR od pani z agresywnym owczarkiem, przy okazji tej akcji z ucieczką - bo jak już się Mozart wynurzył, to ja się oczywiście zawinęłam i zaczęłam iść szybkim krokiem w przeciwnym kierunku. A przechodziła jakaś pani z rzucającym się na smyczy owczarkiem i zaczęła mnie obsobaczać, że mój pies się kręci wokół jej a ja zamiast go zawołać, to sobie idę dalej...

- Aszemi
- Posty: 6177
- Rejestracja: środa 15 paź 2008, 20:55
- Gadu-Gadu: 4921992
- Lokalizacja: Szczecin
- Kontakt:
Re: Mozart
tylko nie mów że ta fotka z tego pozlepianego składakazybalowie pisze:Full romantic picture

- Chaszczy
- Posty: 1187
- Rejestracja: wtorek 06 lip 2010, 08:55
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: Wieś niedaleko Grodu Kraka
Re: Mozart
Karbon też ma gdzieś świstanie i wołanie. Odkąd dokładnie poznał drogę do domu i umie trafić, to wraca parę razy na tydzień sam. Albo po nas, albo przed nami
Regres też w kwestiach podkradania - wczoraj zawinął ze stołu kolację Cypriana. Normalenie się nam psy zbiesiły 




Karbon i Pańciostwo - Ilona, Paweł, Cyprian