Powiem wam ,że nadal nie mogę w to uwierzyć .Mój pies tropowcem z dyplomem. Nie wierzyłam w niego za co go już dzisiaj sedecznie przeprosiłam . Kiedy z samego rana wyjeżdżaliśmy do Dabrówki bałam się ,że Wierny po Skorzęcinie nie bedzie chciał nawet wejść do samochodu ...ale czekał tylko żeby wyjechać.To dobry znak pomyślałam .Przez całą dobę przed konkursem nie wymagałam od niego nic poza tym , żeby zjadł kolację

...ale nie sniadanie...bo mądrzy ludzie doradzili mi ,że głodny pies lepiej pracuje...Na konkursie wylosowaliśmy jeden z ostatnich numerów ale chyba nie miało to większego znaczenia .Pies cały dzień był wyciszony , wśród wiekszości psów , które juz znał , w podobnych warunkach , w których spędził ostatnie kilka dni. Zadziwił mnie opanowaniem i posłuszeństwem...to było trochę tak jak przed egzaminem. Po kilku dniach nauki wydaje ci się ,że już nic nie umiesz i nagle po solidnym odpoczynku wszytsko układa ci sie w głowie.Z nim było tak samo .Egzekwowanie ćwiczonych od kilku dni elementów przyszło tak naturanie jakby umiał to od zawsze . Przed wejsciem na ścieżkę pełne skupienie...a ja zaczęłam sie denerwować po 50 metrach...Halo...myślę sobie przecież tu zawsze były białe karteczki....gdzie jak mam teraz iść ? Może gdybym miała większe doświadczenie poznałabym ścieżkę po innych znakach ale ja koncentrowałam sie tylko na psie i dnerwowałam się za każdym razem kiedy podnosił głowę "to już koniec...myślałam sobie...zgubił się i możemy jechać do domu " kiedy nagle zobaczyłam przed sobą leżącego dzika....Byłam tak szczęśliwa ,że nie pamiętam co sędzia mówił a szkoda bo bardzo rzeczowy człowiek. Wiem ,że gratulował mi z całego serca , bo praca była zupełnie przyzwoita. Ogłoszenie wyników dało mi powód do ogromnej satysfakcji i na pewno większej wiary w możliwosci mojego psa. Dziękuję za dobre rady wszystkim ,którzy przyczynili się do naszego sukcesu .
https://picasaweb.google.com/m1028837/G ... directlink