EiMI pisze:... A z Cody nie wiadomo kiedy taka pannica wyrosła

Pannica to diaboł wcielony

A na osiedlu ma tylu kumpli, że głowa boli
Jak za długo się z jakimś amantem wita to Uchaty podchodzi i UWAGA

wali Codę łapą w łeb a ta posłusznie idzie dalej za Uchatkiem
Tak sobie Uchaty glizdę wychował
Jeśli jesteśmy już przy wychowywaniu to w domu, kiedy jest pora "żarcia" to każdy pilnuje swojej michy
Kiedy Coda była malutka to wpychała się na chama do miski Uchatka ... a ten pokornie czekał obok aż mały glut zeżre mu wszystko
Na szczęście Uchaty szybko zmądrzał i zaczęła się szkoła przetrwania czyli wychowywanie Cody
Na dzień dzisiejszy sytuacja wygląda tak :
Coda pożera swoje żarcie a Uchaty powoli człapie do swojego ( wróciły czasy, kiedy trzeba go specjalnie na posiłek zapraszać )
Coda już nie ma nic w misce ani nawet na podłodze, którą już trzy razy zdążyła wylizać ...
Uchaty dopiero zaczyna się delektować .... powoli, bez stresu wybiera sobie a to marchewkę, a to mięsko a to ryż pozbiera ... itd ....
Coda w tym czasie jak rekin krąży wokół Uchatka i podstępem próbuje dostać się do miski wyciągając jęzor jak jaszczurka z nadzieją, że może coś się przyklei
Był czas, że Uchaty podczas takich "akcji" warczał i "dziobał Codę po głowie jak jakaś kura
Teraz wystarczy, że podniesie lekko głowę i spojrzy "spod byka"
Coda dosłownie w podskokach zwiewa do pokoju i czeka aż Uchaty do niej przyjdzie

Nie ma też mowy o wyjadaniu z miski, jeśli Uchatek coś zostawi

Młoda siedzi przy misce, gluty leją się jak z kranu ale nic nie ruszy
Tak oto trzeba sobie wychować małolaty
Słuchaj mała, jak wytkniesz na Baśkę język to cos dostaniesz
... ha, ha ha ale Cię zrobiłem w konia
naiwna Ty ...
No dobra, już się nie gniewaj ... żartowałem ...
nooo ejjjj ... zgoda ?
Chyba się obraziła ...
