zybalowie pisze:Czy mogłabym prosić o wypowiedzi osoby, które wykastrowały swoje psy, odnośnie tego, co się zmieniło, czy były/nie były jakieś problemy ze zdrowiem, zachowaniem itp?
Czuję się wywołana...
Świt został wykastrowany jak miał ok. 5,5 roku. Bezpośrednią przyczyną była powiększona prostata (podejrzenie przy czyszczeniu gruczołów okołodbytowych potwierdzone potem na USG) i guzek na odbycie nie wiadomo jakiego pochodzenia... Po kastracji prostata wróciła do naturalnych rozmiarów, badanie histopatologiczne guzka nie wykazało nic strasznego. Jako alternatywę mieliśmy chyba podawanie jakichś leków hormonalnych (i na początku na prostatę dawałam mu jakieś krople homeopatyczne). Nie chcieliśmy faszerować go lekami, a kastracji się baliśmy... mężczyźni w rodzinie podchodzili do tego w szczególny sposób
Po samym zabiegu wyszły nam problemy z nerkami - Świt już w sile wieku w końcu i nie była zastosowana narkoza wziewna. Z nerkami po leczeniu bez problemu... borykamy się z wątrobą, ale nie wiem czy to mogłoby być przyczyną narkozy czy zabiegu...
Co do zmian w zachowaniu. Psychicznie na pewno jest spokojniejszy... suki cieczkujące ma w nosie, psy raczej też ma w nosie (zresztą nigdy nie było jakiś wielkich problemów pod tym kątem).
Przed zabiegiem Świt miał manię wylizywania moczu z trawników, taką że nawet kiełbasa nie była w stanie odciągnąć go jak już coś znalazł (a że mieszkamy prawie że w centrum to spacer wyglądał - 10 kroków, kałuża, przyssanie, żadna siła go nie odciągnie, w końcu kolejne 10 kroków - przyssanie...). Mogło mu czegoś brakować, ale problem już się nie powtórzył... Nie ma mani posikiwania (co najwyżej rytualne posikiwanie (jak z Bardem), albo sygnał uspokajający dla mnie), trzy razy się wysiusia i biega... Śmieję się, że jest przyjemniejszy w obsłudze

Problem pojawia się jak jakaś popierdółka chce go zgwałcić... bo Świt nie bardzo rozumie o co chodzi. I wtedy raczej my gro bronimy niż on sam siebie.
Jest na pewno fajniejszy i spokojny, ale teraz to też na pewno jest kwestia wieku.