Myślę, że warto przeczytać

http://www.ogaryigoncze.pl/pl/news/klub ... e-!!!.html" onclick="window.open(this.href);return false;
Moderatorzy: BACHMATsforanemroda, eliza
Może od lat 60-tych była….ogończyk pisze:Wychodzi mi, że ta rasa jest skazana na zagładę. .
Ostra selekcja jest możliwa jeżeli jest z czego selekcjonować.ogończyk pisze:Nikt nie potrzebuje ostrej selekcji bo to bije po dupie, ambicji i kieszeni konkretnych ludzi których na to w żaden sposób nie stać! I to cały problem! .
No właśnie ale „jak to”?ogończyk pisze:Zbyt duże pieniądze za tym idą, żeby wprowadzić ostre restrykcje, bo to "nieludzkie" traktować "zwierzęta domowe", jak hodowlane.
Jak to tak to? .
I tutaj mogę się poniekąd zgodzić – zwłaszcza w ocenie charakteru. Nie wiem dokładnie co miałeś na myśli pisząc „wyróżnia”. Jeżeli chodzi o wyróżnienie na tle innych ras to się nie zgadzam…ale faktem jest, że obserwuję teraz więcej problemów z ogarzym charakterem niż przed kilkoma laty: przede wszystkim lękliwość, agresja . Dramatu jeszcze nie ma, ale jest pewnien problem, który trzeba uwzględniać hodując tę rasę.ogończyk pisze:Ja, po latach, mam wrażenie, że ogara wyróżnia teraz niestabilość psychiczna, wyjątkowa (tfu!) delikatność i coraz bardziej kłapciate uszy! To są zupełnie inne psy niż te w których ja się kiedyś zakochałem. .
Ja dokładnie tak to odbieram. Dobrze nie jest – nie ma co spoczywać na laurach …ale pewnie mogłoby być dużo gorzej biorąc pod uwagę historię tej rasy.genetyk pisze:Rzeczywiscie,wnioski nie są optymistyczne. I nie wiem, czy może nas pocieszyć fakt, ze bywaja rasy,w których dzieje sie jeszcze gorzej... .
Prawdę mówiąc to ja przestałam liczyć na Komisje i Związki…Mam wrażenie, że z tamtej strony nie ma woli dialogu…genetyk pisze:Mnie podczas zbierania materiałow najbardziej zmartwiło stanowisko członka Komisji Hodowlanej ZKwP, która mi powiedział, ze rasa ma sie swietnie, a uzywanie psów z KW to fanaberie poprzednich działaczy Komisji. Takie stanowisko blokuje wszelkie programy naprawcze. No ale tak to juz jest z KH, że jej decyzje bywaja zadziwiające, o czym sie przekonałam przy okazji rozwiązania Klubu mojej "własnej" rasy.