to właśnie stąd wszystkie moje westchnienia do Twojego psa, który miał być nasz
Mi się ciągle wydawało, że Mozart był właśnie tym, który "uciekał"...
W każdym razie Mozia poznałabym teraz chyba na każdym zdjęciu
edit: EIMI, jest plan, żeby się na wiosnę spotkać w Suchym z podlotkami. Będzie okazja żeby sobie szczeniury wyściskać. Przyjedziecie?
Jotka pisze:Podziwiam, bo na tym etapie chyba bym Korka nie rozpoznała

.
Naprawdę bystre oko!
Ja Mozarta od Cyrkona odróżniałam np. po zmarszczce na czole. A Korek z kolei ma znaczenie nie do pomylenia. Podobnie jak Chyziu. Calvados nie był dla mnie rozpoznawalny tylko dlatego, że go już po prostu nie było kiedy my wybieraliśmy psa i nie miałam okazji obejrzeć go z każdej strony
Calvados postanowił dziś udowodnić wszystkim, że jeszcze jest całkiem maleńki
Nasz robi dokładnie tak samo - tyle, że już nie mamy foteli, więc ładuje się na kolana jak siedzimy na sofce. I, uwaga - udaje mu się to

!