Nie mogę spać, to sobie bloguję.
Z rozczuleniem przewertowałam zdjęcia liliowych szczeniaków - te z forum i z dysku.
I teraz już wiem, wszystko sobie poukładałam. Przypomniałam sobie, jakie były nasze typy, gdy wybieraliśmy psa - wtedy oczywista jeszcze ich nie rozróżniałam, ale teraz, z perspektywy kilku miesięcy, ciekawie się podgląda jak rosną psy, które ci wpadły w oko
A więc nasz medalowa trójka prezentowała się tak:
Czoper, znany dziś jako Korek - typ mojej drugiej połowy, która mąciła mi w głowie, aż powiedziałam: czyj to ma być pies: Twój czy mój?

I typ odpadł. Kurdebemol, jaki ładny jest ten typ dzisiaj

- czoperokorek.jpg (47.87 KiB) Przejrzano 683 razy
Czarli, czyli Mozart

- od początku mój silny typ bo tak i już. Tyle w temacie.

- P1110165.jpg (60.88 KiB) Przejrzano 684 razy
I Chyży, czyli Chyży

- typ nas obojga. Bo czarny skubaniec

- chyzy1.jpg (43.26 KiB) Przejrzano 683 razy
I jak teraz o tym myślę, to naprawdę nie dziwię sie osobom które mówią, że cieszą się, że nie miały wyboru
Tak naprawdę ja myślę o tych ogarach w kategoriach "bo wszystkie dzieci nasze są" i czuję się trochę tak, jakby one trochę moje też były

Po prostu z sentymentem.