Tym nie mniej petycja ma sens. Obrazuje postawę społeczeństwa, względem takiego czynu. U mnie z kolei górę bierze wykształcenie socjologiczne i stara zasada, że zmiany w prawie i orzecznictwie następują na skutek zmian w świadomości społecznej i na odwrót. Innymi słowy: niskie wyroki za takie czyny to fatalny znak dla społeczeństwa, że są one mało szkodliwe. Brak reakcji na takie wyroki ze strony społeczeństwa - sankcjonuje je. A prawo było zawsze odbiciem poziomu społecznej świadomości - na tym formalnym i praktycznym poziomie.Ale zaraz potem górę wzięło wykształcenie prawnicze. Sędzia po prostu NIE MOŻE brać pod uwagę takich, czy jakichkolwiek innych petycji. To prosta konsekwencja niezawisłości sędziowskiej. Nie wolno mu przy wydawaniu wyroku słuchać czyichkolwiek podszeptów i ulegać jakimkolwiek naciskom.
Więc bez znaczenia jest, czy petycja w tym konkretnym przypadku odniesie skutek, czy nie. Istotne jest, ze stanowi wyrażenie, powiedzmy "poziomu społecznej świadomości" w tej sprawie. Obrazuje, że taka praktyka orzecznictwa kłóci się ze powszechnym pojęciem sprawiedliwości.
Przepraszam, ale to logika na takim samym poziomie, jakby stwierdzić, że pisanie petycji w sprawie uwolnienia więźniów politycznych to atak na suwerenność rządu, to którego się te listy adresuje.Nie mogłem marzyć o (...) niezawisłym sądownictwie
Jakby się bardzo uprzeć, można by dodać, że atak brutalny!

Sorry winnetou, ale porównanie obywateli piszących petycję do mieszkańców wsi, zabijających kogoś w afekcie to czysta demagogia.nie chcę żyć w kraju w którym o wyrokach decyduje tłum. Do czego to prowadzi mieliśmy przykład we Włodowie.