Brawo nulka
tak to grób Hrabiny..mekka bieszczadników
w związku z tym...bardzo ciekawa historia tego miejsca, Bieszczady to mój konik...a takie miejsca to juz
wrzucam tekst przygotowany ciut wcześniej
Sianki- To jedna z najbardziej fascynujących wycieczek jakie można sobie zafundować będąc w Bieszczadach, nazwano ją; Ścieżką Przyrodniczo - Historyczną "W Dolinie Górnego Sanu"
Jadąc drogą od Ustrzyk Dolnych w stronę Górnych mijamy miejscowość Stuposiany ( południowo-wschodni punkt zimna ) i stąd drogowskaz prowadzi nas w lewo- drogą na Muczne. Niegdyś teren zamknięty dla zwykłego zjadacza chleba, w czasach PRLu ważny ośrodek rządowy- dziś kurort-marzenie, miejsca na Sylwestra trzeba rezerwować minimum 2 lata na przód. Przyroda otaczająca owo miejsce...po prostu zapiera dech w piersiach.
Jadąc dalej...około 15 km mija się miejscowośc Tarnawa potem Bukowiec ( wieś nieistniejąca)
Bukowiec niegdyś był dość okazałą wsią, przed wojną liczył około 500 mieszkańców, niestety w 1946 roku całkowicie wysiedlona. W latach 80 postanowiono "zaopiekować" się tym terenem i przy pomocy trotylu i spychaczy zniszczono dorobek kilkuset lat ludzkiej działalności. Jakichkolwiek znaków przeszłości nie sposób znaleźć, jedynie można się domyślać gdzie stały chałupy po zdziczałych drzewach owocowych i sterczących gdzie nie gdzie resztkach fundamentów.
Dalej malownicza Beniowa, równie wyludniona, z tą różnicą , że ślad ludzkiej działalności pozostał.
Jeszcze trochę...i wychodzi się na pozostałości dworu....a 30 metrów dalej niewielka wspinaczka między drzewami, kilka drewnianych kładek i osiągamy "mekkę bieszczadników" czyli słynny Grób Klary. Znajduje się on na cmentarzu obok innych nagrobków i jest grobowcem Klary i Franciszka Stroińskich. Za płytami nagrobnymi znajduje się prowizoryczna kaplica a obok niej stała cerkiew która spłonęła w 1947 roku.
Sianki-wieś rodziny Stroińskich od początków XVIII-1939 r powstały u schyłku XVI w. na peryferyjnych gruntach Tarnawy. Wieś rozwijała się powoli lecz systematycznie. Wielki boom gospodarczy (i eksplozję demograficzną ) miały przynieść lata siedemdziesiąte XIX w. kiedy to wybudowano linię kolejową łączącą Sianki z Samborem. Inicjatywa tej budowy zrodziła się w stolicy Austro-Węgier, jednak jej projektodawcy nie mieli na uwadze względów ekonomicznych, ale cele wojskowe; chodziło o bezpośrednie połączenie Budapesztu ze Lwowem i szybkie przemieszczanie wojsk w razie wojny z Rosją; można było dojechać wtedy z Sianek do Wiednia. Przed wojną prowadziła tędy także droga ze Lwowa przez Stary Sambor, była to droga państwowa pierwszej klasy, a więc tej lepszej kategorii. Sianki należały do powiatu, którego stolicą była Turka (obecnie Ukraina). Połączenia komunikacyjne i stosunki gospodarcze były nastawione na kontakty ze wschodnią częścią ówczesnego państwa polskiego.
W Siankach powstała także stacja sportów zimowych. Były one jedną z największych miejscowości letniskowych z czterech powiatów górskich województwa lwowskiego, a w powiecie turczańskim były największym letniskiem. Dobry dojazd i atrakcyjne położenie doceniał marszałek Piłsudski, który spędzał tu wakacje. W latach trzydziestych na spragnionych uciech turystów czekało w Siankach 10 domów letniskowych, 6 pensjonatów, luksusowo urządzone schronisko Przemyskiego Towarzystwa Narciarskiego, dom kolonii wakacyjnych , stacja turystyczno-narciarska P.T.T. u pani Genowefy Stefańskiej, kilka restauracji, bufet kolejowy, 7 sklepów spożywczych, piekarnia, orkiestra sezonowa, teatr amatorski, biblioteka, dancing, korty tenisowe, boisko do siatkówki i koszykówki, skocznia narciarska i tor saneczkowy. Uff... Było po co przyjeżdżać.
W 1935 r. powstała tu stacja meteorologiczna II rzędu, podobne stacje znajdowały się w Cisnej, Komańczy , Dynowie, Dolinie Kościeliskiej i Nowym Targu.
Aparat państwowy był reprezentowany w Siankach przez starostwo, sąd gromadzki, notariat, posterunek policji państwowej i placówkę Straży Granicznej podległą komisariatowi w Beniowej (przemyt był dużo bardziej opłacalny niż praca w lesie czy na roli).
20 marca 1939 r. miała miejsce w Siankach niecodzienna uroczystość. Oto wojska węgierskie zajęły Ruś Zakarpacką należącą dotąd do Czechosłowacji i właśnie w tym dniu punktualnie o godzinie 15-tej święcono w rejonie Przełęczy Użockiej przywrócenie granicy polsko-węgierskiej. Z naszej strony udział wzięli gen. W. Wieczorkiewicz w asyście pododdziału Korpusu Ochrony Pogranicza, pododdziału narciarzy Strzelców Podhalańskich oraz przybyłego z Sambora plutonu kawalerii. Z Węgier pociągiem z Ungwaru (Użhorodu) przyjechał generał major F. Szambathel. Polak, Madziar- dwa bratanki...
Niestety...z świetności Sianek nie pozostało nic...po wojnie ówczesnych mieszkańców wysiedlono, miejscowość zrównano z ziemią paląc i wysadzając w powietrze co lepsze budowle.
Na okolicznych łąkach i w lasach znaleźć można wiele fundamentów, cegieł, żelastwa nieokreślonego przeznaczenia - wszystkie te rzeczy to pozostałości z Sianek. Tu, gdzie kiedyś stały domy rosną wysokie świerki. Najlepiej zachowanym obiektem jest kapliczka (krzyż) w rejonie Przełęczy Użockiej. Została ona odnaleziona 1.05.1991r. Przeprowadzono przy niej tylko niewielkie prace konserwacyjne, bo znajdowała się w wyjątkowo dobrym stanie.
Jedynie grób Klary i Franciszka Stroińskich ( właścicieli Sianek) przypomina o świetności tego miejsca.
W czasach PRL-u wyprawa do Grobu Hrabiny była nielegalna, gdyż tereny na wschód od Halicza i Tarnawy były niedostępne. Gdy mimo wszystko się tam poszło - wypadało zaśpiewać głośno jakąś bojową pieśń. Najczęściej śpiewano „Amaranty”. Gdy śpiewających było więcej, melodia docierała aż na Ukrainę (wówczas należącą do ZSRR). Rosyjscy pogranicznicy natychmiast powiadamiali polskich, żądali, aby „zrobić z tym porządek”, emocje rosły...
Barwny ich strój, amaranty zapięte pod szyją,
Ach, Boże mój, jak ci polscy ułani się biją,
Ziemia aż drży, stary szyldwach swe oczy przeciera,
Wszak on ich zna, to są ułani spod Samosierry
A czyjeż to imię rozlega się sławą?
Kto walczył za Francję z Hiszpanami krwawo?
To konnica polska, sławne szwoleżery,
Zdobywają szturmem wąwóz Samosierry.
Już francuska jazda cofa się w nieładzie,
Pod naporem wroga wał trupów się kładzie.
A wtem Napoleon na Polaków skinął,
Skoczył Kozietulski, jazdę w czwórki zwinął.
A wtem mignął ktoś, a pod nim biały koń,
I trąbka gra trata ta ta ta...