No i wybraliśmy się na spacer - bardzo dziękuję, za czymś takim tęskniłam

.
Spacerowaliśmy w okolicy, w której się wychowałam, na dodatek w moim ulubionym lesie, w którym nie raz i nie dwa spędziłam godziny na spacerze z ukochana suczą.
Mozart oczywiście odsypia do teraz, ale na tak zmęczonego psa aż miło patrzeć

Zapatrzony w Bohuna łaził za nim, węszył, zaczepiał i podgryzał. Raz nawet znalazł chyba jakiegoś gryzonia przemykającego pod śniegiem, bo gonił "coś" susami po śniegu.
Resztę zdjęć wrzuciłam do wątku szczecińskich spacerów: http://ogarkowo.pl/viewtopic.php?f=21&t ... &start=100