Noooo,i w kwestii korzyści wymiernej ma to sens.
Do dziś nie jest jednak do końca jasna dla mnie sprawa ułatwiania przez kota zdobywania butów zamkniętych w szafie...
Już gdzieś to opisywałam... Nasz Ogi miał w wieku lat 3-4 sezon wiosenno-letni na pożeranie obuwia - wyłącznie mojego, rozmiar 33/34, tylko i wyłącznie szpilek ( praktycznie nie do zdobycia).
9 par w ciągu pół roku... przy czym ja zaczynałam już podejrzewać siebie o ciężkie schorzenie psychiczne...
Wracam z pracy do domu, a nędzne truchła moich butów leżą po środku pokoju... Ja w płacz, a Maciek na to: trzeba było schować....
Za pierwszym, drugim, nawet trzecim razem przysięgłabym, że schowałam.... ale po kolejnych aktach przemocy wobec moich ciężko zdobywanych pantofelków... zgłupiałam...i pomyślałam, że najwyraźniej rzeczywiście nie wiem co robię...
Aż tu którejś niedzieli, pijemy sobie poranną kawkę i obserwujemy nasze zoo. A tu kotek przeciągając się we wszystkie możliwe strony, podchodzi leniwie do szafy w przedpokoju, kładzie się na grzbiet i łapami, niby od niechcenia.... cyk... i drzwi od szafy stanęły otworem jak nie przymierzając - wrota do stodoły!
A piesek boczkiem, boczkiem - CAP! i już niesie w zębach cenną zdobycz
No i co ten kot z tego miał?