Maleńka po dobie walki, głównie chyba mojej, odeszła. Było to raczej do przewidzenia ale skoro nadzieja umiera ostatnia, to nie chciałam się poddać. Wet, który oglądał Ajszę w trakcie porodu raczej nie miał nadziei.
W efekcie mamy 3 panny i 4 chłopaków.
Zuzia to malutka suczka urodzona jako pierwsza. Z dużym białym krawacikiem i skarpetkami. Moja ulubienica jak na razie.
Z2 wielka klucha z białą plamką na szyi. Śliczna dziewczyna.
Z3 druga klucha bez plamki, też śliczna panna.
Zaduś lub
Zabij są między mną a Kubą zdania podzielone

wielki chłopak, ciemny i tłusty. Facecik, którego poród przyjmował mój mąż pod moją krótką nieobecność. No i panowie
Z4, Z5 i Z6. Jeden najmniejszy z miotu na razie nazywany jest
Ziółko.
Ajsza jest troskliwą mamą. Przez pierwsze 2 dni bałam się, że maluchy pozagniata, bo cały czas kładła na nich łeb żeby nie było ich widać. Teraz jest już trochę wyluzowana. Chętniej wychodzi na dwór na siku i ładnie je.