Dał radę, chociaż warunki były hardcorowe

.
Zdjęcia zaraz wkleję, acz światła ostatnio brak i zdjęć mało

. Pani Hania cyknęła dziś Korka i wyszła bardzo piękna morda, może co wklei. Jeszcze mi się trzęsą łapy, bo na wieczornym spacerze psiun dał czadu i zwiał.
Chadzamy - już od wielu tygodni - zgraną ekipą psiarzy po parku, rano i wieczorem. Koło ośmiu osób, psów czasem więcej

. Fajnie jest, Korek socjalizuje się na całego, no i trzyma się psiej gromady, w związku z czym mogę go swobodnie puszczać wieczorem, kiedy ciemno, choć oko wykol. Od kilku dni nagle zaczął bardzo nerwowo reagować na szczekanie kumpli. Parę razy poszedł w długą - odszukałam, uspokoiłam etc. A dziś zniknął. Rozpełzliśmy się po całym parku - nie ma, jak ludzka solidarność! ... ale psa nie było. Wpadłam na to, żeby sprawdzić pod domem, a tam siedział nerwowo mój ciapek, szczekając żałośnie od czasu do czasu.
Wróciłam z psem na smyczy, wszyscy się ucieszyli, że jest i popędziliśmy do domu na nocne chrapanie. Ale mi napędził strachu...