Podobnego pecha miała Dorota z Truflą w Jarach. Podczas konkurencji posłuszeństwa Trufla pogoniła zwierzynę. No cóż, trudno przewidzieć takie zdarzenia.
Najważniejsze, że Fiord ma pasję i możliwość pracy. Gratuluję i ogromnie się cieszę
Witajcie,
ja też byłem w Piotrkowie, na sępa, znaczy miejsc już nie było (nawet Chmurki) ale pan Zbigniew obiecał że będę mógł wejść do zgrody poza konkursem.
Więc pojechałem bo przecież papierki nie są istotne.
Na miejscu okazało się że jest wolne i dali mi numerek.
Fiord lepiej się prezentuje w naturze niż na zdjęciach. Ma duży potencjał, przyjemnie na niego patrzeć. My, ogary bardzo podobnie zachowywalśmy się w zagrodzie. Głosiliśmy już z daleka, czując zwierza. Tropów było mnóstwo więć decydował górny wiatr, bardzo górny bo czarnuch ganiany godzinę przez debilnego jaga , po którego właściciel bał się pójść zaszył się na szczycie największej góry i kilka piesków przed Fiordem nie znalażło i przede mną też.
Potem spadłem ze ścieżki na gorącym tropie, to dla psów nie polujących na co dzień się zdarza.Trudno nauczyć gończego szanować takie sytuacje.
Ale wstydu nie było, obaj mieliśmy punktów na dyplom II stopnia bez ścieżki.
Jestem bardzo zadowolony, pogoda towarzystwo, doświadczenia i poganiałem za czarnuchem.
Pozdrawiam Fiorda i Wszystkich, do zobaczenia w lesie.
Cześć duże chłopaki! Szkoda, że nie mogłam pojechać z wami do Piotrkowa. Ale najpierw moja Duża sie uszkodziła a potem Pańcio bardzo zachorował. I już ponad tydzień nie ma Go w domu Ale dziś mi powiedzieli, że jest lepiej i może wkrótce wróci . A potem będzie wiosna i nowy sezon I mam nadzieję, że w maju, w Wierzchowiskach całą trójką zaszalejemy na maksa. pogonimy dziki, nie zgubimy tropów a na posłuszeństwie będziemy robić za psie anioły.
Byle do wiosny ogarki!
Och!Aż się chce żyć Uważam ,że świetnie się psy spisały należy się im!
No i zrobiliście smaczka
chmurka:
A potem będzie wiosna i nowy sezon I mam nadzieję, że w maju, w Wierzchowiskach całą trójką zaszalejemy na maksa. pogonimy dziki, nie zgubimy tropów a na posłuszeństwie będziemy robić za psie anioły.
Myślę ,że ta wiosna szybciej przyjdzie niż się spodziewamy i ogarków może będzie więcej
Bardzo to przykre. Przeżyłem taką sytuację w w Goraju podczas konkurencji w zagrodzie. Pomimio, że zlokalizowanie przez Bohuna dzika trwało ok. 1 min. ,to Locha pogoniła Bohuna, a ten wystraszony biegł w moim kierunku. Był to pierwszy raz ,kiedy bohun widział żywego dzika. Byłem zły na siebie, bo przecież ,to nie było winą psa, tylko moją. Na wystawie , wogóle nie byłem przygotowany i nie miałem podstawowej wiedzy w tym zakresie -bohun też. Te dwa dni byly dla mnie okropne, ale postarałem się wyciągnąć z nich wnioski. Jako niedoświadczony przewodnik rozpoczelem prace nad sobą i psem. Pisząc to ,chce uwiarygodnić, że rozumię Ciebie, co czujesz.
Taka sytuacja, może skutokować tylko pozytywnie. Tak jak skutkowało to w naszym przypadku.
Po tym co piszesz, nie mam cienia wątpliwości, że Fiord ma wrodzoną i mocno zakorzeniną pasję mysliwego - tylko trochę pracy, a rezultat ? czapki z glów dla przewodnika i jego wspaniałego psa. Uwież mi ,dla takich chwil warto, podnieść rękawicę i popracowac jeszcze trochę. Mając na uwadze powyższe sukces, będzie bardziej "smakował".