Pamiętam jak moje rude za czasów szczenięcych wytarzało się w uroczym gównie. Nie miałam szamponu, do zoologicznego daleko, więc kupiłam mu johnson dla dzieci o zapachu lawendy i wykąpałam. Naspępnego dnia idę z rudym na smyczy, podchodzi dziewczyna, misia rudego, przytula go i mówi: "jak ja uwielbiam zapach szczeniąt!"
Odpowiedziałam tylko: "tak, tak, ja też"

