W temacie dzikarzenia.
Lokis, pacyfista w świecie zwierząt, wchodzi do zagrody, węszy, kręci się, biega ale nie zamierza gonić dzików i ich oszczekiwać. Czujnie tylko śledzi wzrokiem, czy dziki go nie zaczepiają. A ponieważ dziki są „grzeczne” to on też. Lokis pamięta lekcje z młodości – wpajane mu od dzieciństwa hasło, że zwierząt się NIE GONI! Tak go wychowałam i tak mam. Może dla niektórych przez to jest „niepełnowartościowy” ale Lokis to MÓJ towarzysz a nie myśliwego. Dla mnie jest idealny! Spokojnie chodzę z nim luzem po lesie i nie boję się, że pogoni za leśnymi mieszkańcami, że zrobi krzywdę np. sarnom. Lokis truchta, węszy, wskazuje mi którędy chodziły zwierzęta, patrzy pytając, czy idziemy tropić, nie zachęcany wraca i szuka kolejnego tropu. Ja w lesie bardziej obawiam się myśliwych i ich wypatruję.
Ale w Trześni wchodzimy do zagrody, żeby sobie powęszyć.
Lokis w zagrodzie
Grzeczne dziki, idą swoją drogą, nie zagrażają Pańci…
Fajnie tu jest, taki inny teren, zapachy, błotko…
Po tym błotku fajnie się umyć i ochłodzić w stawie
nasze noclegownie
