Agata pisze:
Znaczy ma być Pan Ogar tylko i wyłącznie, tak?

Nieee, imię się po prostu wymyśliło spontanicznie

Ale prawdę mówiąc przychylam się bardziej do psa... no, zobaczymy. Imponuje mi psia masywna, mocna sylwetka - szalenie mi się to podoba. I robi większe wrażenie w czasie późnych spacerów

Naprawdę przyzwyczaiłam się do luksusu spacerów w środku nocy bez jakiegokolwiek niepokojenia ze strony... hm... lokalnej elity podwórkowej. Nawet nauczylam psa robić "pokazówkę" - na odpowiedni gest zaczynała warczeć i szczekać w nieokreślonym kierunku. A tak naprawdę poza chwilami wyraźnego zagrożenia była łagodna jak baranek
ludwik pisze:po za tym z ogarami jest jak z tatuażami jeden to za mało
Mam jeden i nie chcę więcej
Ale gdyby życie potoczylo się kiedyś tak, że byłabym szczęśliwą posiadaczką domu z ogrodem i odpowiednich funduszy, przypuszczam, że otoczyłabym się psami.
Od dziecka zawsze coś znosiłam do domu i gdyby nie ojciec pewnie mielibyśmy w domu regularne schronisko

... a teraz nie mam przy sobie żadnego zwierzaka. Szaleństwo.