Troszkę było rozjazdów, teraz remont...ale jak już osuwałam się z drabiny to w ramach relaksu obrabiałam zdjęcia...i oto efekt.
Jesteśmy po 3 (tylko

)dniach w Janowie. Łoza wyszalała się z Figo a jak już było po szaleństwach to grzecznie spała w klatce a ja jeździłam na championaty do stadniny.
Tak jak pisałam i Pasji i Zagajka - te okolice to miód na moje serce. Tereny spacerowe super a przy okazji Łoza też sobie coś do kąpieli znajdzie (fakt - było bardzo gorąco i parno). W sumie to można powiedzieć że z niej nie wodołaz a błotołaz
Ciekawe dlaczego ta Kasia jest taka "odpychająca"...
I dlaczego Łozy nikt nie chciał przytulić ...
Suka chyba w końcu zaskoczyła o co chodzi i postanowiła się ogarnać
Ruchomy cel dla Łozy

Łoza przekonała Figo że wchodzenie do wody a zwłaszcza do błota jest suuuper !
Jak psy położone do spania i najedzone to my kierunek stadnina

(więcej koni zaś potem

)
A wieczorem miałyśmy takie przedstawienie

Figo wszedł do klatki Łozy. Mimo sympatii ogromnej Łoza postanowiła go wyeksmitować poprzez wyciąganie koca spod niego. Nie udało się ...Więc gdzie miała spać ?
Troszkę było ciasno a Figo zdawał się nie rozumieć sugestii...co więcej - wcale nie zamierzał się ruszyć co dał wyraźnie do zrozumienia
Łoza poszła więc do klatki Figusia
Po co ja jej kupowałam taką dużą klatkę?
Teraz szarpię się z klatką 15kg, na której jest napisane "poproś kolegę o pomoc w przenoszeniu tego przedmiotu" a przecież mogłam mieć klatkę dla terierka i Łoza też by w nią weszła
Efekt końcowy:
Figo spał tak...
...a Łoza tak
