Oj, bardzo dawno nas tutaj nie było.
Wakacje, leniuchowanie, sezon ogórkowy, jak zwał tak zwał, ale ani czas, ani warunki (klimatyczne!) z pewnością nie służyły siedzeniu przy komputerze.
Bieganie po polach, kąpiel w rzece, albo leżenie brzuchem do góry (najlepiej na pańciowej kanapie) w chłodnym pokoju - to jest coś
Chociaż przyznam, że i na moją Panią wpływała ta letnia gorączka
A to wpadła na pomysł, żeby w upale bliskim wrzenia wieźć mnie do Warszawy, czy Strzelc Opolskich. Mówiła, że na wystawę - więc dlaczego ciągała mnie w skwarze i robiła zdjęcia
Innym razem zamiast zostać w suchutkim domku, bo dzień był deszczowy, wiozła mnie do Legnickiego Pola. Lało i grzmiało, a ja miałam w strugach deszczu prezentować swoje wdzięki.
Najważniejsze, że Pani zadowolona i się chwali moimi ciężko wypracowanymi wynikami. O jakimś championacie mówi, a to przecież tylko kawałek zwykłego papieru, z którym mogłabym się szybko rozprawić
Dziwni są ci ludzie
Ale ja tu mówię, mówię, a pora na te pańciowe zdjęcia


- Na kolejowym szlaku