I dla ciekawych

W każdym razie właścicielkę Oczara najmocniej przepraszam, bo delikatnie się zdziwiła... (chociaż "jedno zdziwienie dziennie niweczy chandrę nieodmiennie"

Nie ma to jak popatrzeć na fajne ogary jadąc rano do pracy...
To tylko pyłek sosny na wiosnę z lasku na Kole, nie uczula, nie przeszkadza, jest i wędruje daleko.Paula pisze:Co do tamtej kałuży to wyszła jeszcze wersja z opadającym pyłem wulkanicznym... to był ten czas kiedy na ulicach pojawiły się żółto-zielone kałuże, a świeżo umyte samochody po deszczu (nie stojąc pod drzewami) wyglądały jak po ostrej jeździe po błocie...
...
Paula pisze:nie napisałam tego jeszcze na wątku spacerowym, ale poważnie myślimy nad niedzielnym spacerem na Choszczówce.
Tercet zawsze twierdził, że nie ma to jak świńskie ryjkiPaula pisze: A Świtek całkiem nieźle znosił ostatnie upały a teraz z niecierpliwością czeka na kolejną dostawę śmierdzących gryzaków (w tym także świńskich ryjków)...
Pozdrawiamy!!
Jeszcze potwierdzę (w razie czego mam do Ciebie numer /o ile nie zmieniłaś.../).miszakai pisze:![]()
![]()
Byłoby super:) Socjalizacja Denara pełna
![]()
ooo a ja pierwszy raz się spotkałam... i sama jestem ciekawa...hania pisze:Tercet zawsze twierdził, że nie ma to jak świńskie ryjki
Coś wymyślimyGosia pisze:My byśmy się chętnie z Wami spotkali. Tylko ta Choszczówka w niedzielne popołudnie nam zupełnie "nie leży". Może następnym razem by się tak na rano umówić? Z dziką chęcią się wtedy przyłączymy