Zanim napisałam tego posta sporo się zastanawiałam nad tematem a i tak pewnie nie przemyślałam wszystkiego…
Przede wszystkim skoro pojawiły się wątpliwości wokół tematu to może zamiast odbierać to personalnie warto sformułować pytanie w inny sposób: nie „ Promować ogara czy nie?” tylko „ Jak promować ogara ?”
Uwierzcie mi naprawdę nie jest tak źle jak się może wydawać (co nie znaczy oczywiście, że nie może być lepiej). Czy naprawdę wszyscy muszą rozpoznawać ogara (czy gończego

) na pierwszy rzut oka? Czy wy rozpoznajecie polskie rasy krów , koni czy świń? Naprawdę nie wymagajmy za dużo. Ja nie czuję się urażona jak ktoś pyta jaka to rasa i miło mi jest tłumaczyć, że to ogar a najcenniejsze jest dla mnie to kiedy ludzie sami mówią że fajny, towarzyski, czy, że podoba im się jego poczciwy wygląd. Mylone są rasy dużo bardziej popularne…A i tak jest dużo lepiej niż 10 lat temu bo ludzie teraz częściej pytają „czy to ogar polski” niż „jaka to rasa”.
Czy ogar potrzebuje promocji?
Nie wiem, dla mnie raczej przemyślanej, umiarkowanej i raczej w pewnych kręgach. Na pewno nie masowej w mediach. Niestety taka kampania może mieć minusów nic plusów i nawet, gdyby nawet tych minusów nie było aż tak dużo, ile jest przytaczanych przez sceptyków, to za wszystkie trzeba będzie ponieść odpowiedzialność…Kto ją poniesie?
Nie chcę mody na ogara, nie chcę hasła „w polskim domu polski pies” , bo może być ono zrozumiana bardzo pobieżnie i „polski pies” wyląduje w „polskim schronisku”, a o to naprawdę jest dużo łatwiej niż wam się wydaje (patrząc na przykład na owczarki podhalańskie i ich mixy). Coraz częściej słyszy się o gończych szukających domu czy lewych miotach wśród gończych (patrz :allegro). Fakt więcej ich niż ogarów ale czy aż tak dużo więcej?
Z tymi 5-6 ogarami szukającymi nowych domów w ciągu jesteśmy w stanie jakoś sobie poradzić…z 50 będzie większy problem. Ktoś wspomniał o posokowcach – te już mają grono osób wyspecjalizowanych w ich adopcjach.
Uwierzcie mi - człowiek jest dość prostą konstrukcją, co więcej działającą na zasadzie wylansowanej przez media „inni mają – ja też chcę”. Na dodatek to przede wszystkim wzrokowiec, więc zobaczy znaną osobę z psem i nie przeczyta dokładnie ani nie wysłucha. Będzie chciał mieć psa jak ten pan/pani. A ogar nie jest psem idealnym …bo takich nie ma! Nie jest karny jak owczarek, potrafi pójść w las i wrócić po godzinie, są „egzemplarze” demolujące, późno dojrzewa., ślini się, wiele ma chorobę lokomocyjną, bywa „autystyczny”, jest zagrożony entropią...
Dla mnie ogar nie jest ani rasą lepszą ani gorszą od innych – jest MOJĄ rasą bo odpowiada mi jego charakter i jestem w stanie pogodzić się z wadami jakie ma. I o tych wadach zawsze mówię.
Dorob z całym szacunkiem dla tego co robisz (piszę jako koleżanka po fachu doceniająca ogrom twojej pracy

), uwierz mi, że ludzie, którzy zobaczą Ciebie zachwalającą ogara w TV, przede wszystkim zobaczą CIEBIE z jakimś psem i TEGO psa będą chcieli…wcale nie jestem przekonana, że będą chcieli ogara jako ogara. Dodatkowo jako osoba pracująca z dziećmi zostaniesz odebrana jako reklamująca tego psa do rodzin z dziećmi…a to się niestety różnie kończy…Taka jest aura sławy – Marysia pisała o efekcie po pokazaniu się dziewczyny z border collie w TV, ja znam to z życia:
Szukając psa po śmierci poprzedniego pojechałam do hodowli labradorów. 11 lat temu to były początki tej rasy na polskim rynku. Usłyszałam biszkoptowe i czarne za 2 000 (dla mnie wtedy i tak cena kosmiczna), czekoladowe za 3 000 , bo to rzadsze umaszczenie a ludzie chcą mieć takie, bo…Bill Clinton ma .
Myślę, że nie ma co się czuć urażonym przysłowiowym kubłem zimnej wody wylewanym na głowę. Może trzeba się najpierw zastanowić wspólnie z osobami , które mają daleko większe doświadczenie z rasą, są hodowcami, mają na koncie kilka miotów, od lat są w tym „światku” jeżdżą na wystawy, mają wiedzę o populacji jak one to widzą i jak by podeszły do tego problemu? Kiedyś dobrze opisała to samograja na psiakości.
Ja byłabym zdania, że tylko spokój może nas uratować. Zdecydowanie bardziej wolę drogę ewolucji niż rewolucji o czym już kiedyś pisałam. Unikając walki dużo łatwiej uniknąć rozlewu krwi
Podsumowując moje zdanie dla tych którym nie będzie się chciało czytać tego przydługiego wywodu (co mnie nie dziwi

):
Program hodowlany – tak, nie wiem dokładnie w jakiej formie ale sądzę, że na ten temat warto podyskutować (najlepiej bez dużych emocji

)
Promocja na wystawach i „psich” imprezach – tak, pomysł ze stoiskiem ok., materiały promocyjne też, wtedy trafia się do ludzi, którzy generalnie zainteresowani są psimi sprawami.
Promocja wśród myśliwych – tak ale wiadomo, że z tą użytkowością ogarów różnie bywa więc lepiej nie na siłę

Promocja w pismach kynologicznych – tak
Promocja na dużą skalę w mediach – nie
Liczenie ok. – tylko ja do końca nie wiem jak to miałoby funkcjonować w przyszłości i trzeba mieć świadomość, że to i tak będzie wiedza przybliżona, ale wierzę, że w pewnym zakresie przydatna.