KOiGP pisze:Przy dziku gończy wyrywny jest - najpierw działa, no a mój ogar (który jest na szkoleniu) najpierw myśli, a później ucieka w panice
A moze nie w panice, ale w poczuciu bezsensu tego co niby ma robic?
Gdybym ja byla psem, to wolalabym tropic, kluczyc, kombinowac jak tu trafic do celu, niz rzucac sie na dzika w klatce (jak slusznie ujal to Zbyszek), zeby mu krzywde zrobic. Gdybym byla mysliwym, wolalabym polowac na zwierza w kniei i korzystac z pomocy oddanego psa, niz stac na ambonie w polu z luneta i wystrzeliwac boguduchawinne szaraczki.
Ogar jest psem myslacym, do glupot sie nie wyrywa.
Co do kanapowcow - marzyly mi sie takie dostojne, rozleniwione i powolne ogary. Mam dwa rozszalale, bardzo zywe psy, ktore chyba wszystko oddalyby (Bas w terenie jest nieczuly na zadne przysmaki) za mozliwosc pobiegania po lesie i tropienia zwierzyny. I jak tu oduczyc mysliwskiego psa gonienia zwierza?
Prosze o spostrzezenia, uwagi, porady jak w szybki sposob z psa uzytkowego zrobic kanapowca.
KOiGP pisze:Chcę udowodnić sobie, że z OP może być dobrym Dzikarzem, bo tropowcem to wiem, że jest.
Jasne, ze moze. Tylko po co?