Na porannym spacerze Dryf złapał trop dzika! tzn na początku myślałem, że to zwykły zapach Bóg wie czego

ale przeszliśmy kawałek dalej i na ulicy leżał rozjechany mały warchlak. No oczywiście nie pozwoliłem mu podejść i przez to się na mnie obraził!

Zaczął skomleć i piszczeć, że jak to? Ja ci znajduję dziczyznę? a ty co?! Dziwne te człowieki
