W przeważającej większości przypadków winny jest człowiek ( czytaj: właściciel psa )
Pies to tylko .. zwierze.
Ja miałam dwa wypadki będąc na spacerze z Uchatkiem.
Pierwszy - nieszczęśliwy dla mnie. Drugi - dla Uchatka.
1) 5miesięcy temu:
Szliśmy spokojnie chodnikiem.Właściwie wchodziliśmy już do domu.
Nagle zza bloku wyskoczyły dwa małe, ujadające burki które postanowiły skoczyć na mojego psa.
Nieszczęśliwie wszystkie psy tak skoczyły, że znalazły się pod moimi nogami.
Ja się przewróciłam na chodnik ... psy uciekły a Uchaty jeszcze postanowił biec za tymi obszczymurkami
Leżąc trzymałam smycz z całych sił.
Skończyło się na pozdzieranych dłoniach do krwi i uszkodzeniem kolana, które prawdopodobnie trzeba będzie operować.
Właścicielki owych burków - dwie małolaty, które zamiast trzymać psy na smyczy paliły papierosy za blokiem - również uciekły.
2) Miesiąc temu:
Wracając z wieczornego spaceru podbiegł do Uchatka czarny Stafik czyli Staffordshire Bull Terrier
Kilka razy wcześniej spotykaliśmy tego psa na spacerach.
Niestety tym razem na "dobry wieczór" czarnuch postanowił wbić się w gardło Uchatka
To były dosłownie 2 sekundy
Pisk, jęk i skomlenie.
Właściciel stafika zrobił wielkie oczy i powiedział " no cóż...psy dorastają a mój lubi dominować" i poszedł
Dopiero w domu zauważyłam ranę długą na 4cm pod brodą Uchatka.
Na drugi dzień spotkałam gościa i powiedziałam mu swoje.
W odpowiedzi usłyszałam historię, że jego pies pogryzł labradora i psa jego siostry i jeszcze jakiegoś. I że ten typ tak ma
Trzy tyg temu prawie zagryzł 3 miesięczną bokserkę a w trakcie zagryzania malucha pogryzł też swojego pana
Dzisiaj czarnuch biegał luzem na spacerze. Bez kagańca, bez smyczy
Zakupuję właśnie gaz pieprzowy a po moich przykrych doświadczeniach nie będę mieć w przyszłości skrupułów aby kopnąć w jaja cudzego psa
