Wigro pisze:To wszystko jest względne, nie wyjedziesz ze Switkiem na przykład do niemcowizny bez notarialnie poświadczonego pozwolenia. Taka jest nowa Europa.
JA na przykład musiałem miec plenipotencje na wyjazd za granicę, szczepienia, bo nikogo nie obchodzi że ja nie jestem pana tylko pani.
Ja umowy nie czytałem i wiem za kim mam biegac, ale papiery muszą się zgadzać.
A jak by ktoś na Islandię chciał to odrdzam.
Pozdrawiam Wigro.
Darowizna, tylko.
Nigdy nikt na granicy nam nie sprawdzał kto jest właścicielem psa. Z czasów przedunijnych tylko szczepienia. W czasach unii już nic nikt nie sprawdzał a obowiązkowy jest paszport, szczepienie i oznakowanie psa.
Według mnie ważniejsze jest to, kto widnieje w książeczce/paszporcie - bo to jest oficjalny dokument psa ew. kto jest wpisany jako właściciel w gminie jeśli był płacony podatek. Nie wiem jak to jest z prawnego punktu widzenia, ale dla mnie, na logike rodowód jest tylko dokumentem związkowym, tak naprawde nie mającym znaczenia poza ZKwP i innymi organizacjami zrzeszonymi w FCI. Przecież nawet u psów rodowodowych nie trzeba go wyrabiać a metryczkę można trzymać x lat bez wpisanego właściciela.