Tak, byliśmy u weterynarza (a właściwie nie ja, tylko rodzice). Z tego co się od nich dowiedziałam, lekarz obejrzał łapę dokładnie, potem zrobili mu RTG, jednak kość nie była złamana. Powiedział, że to zwykłe zwichnięcie i że faktycznie mógł się wtedy gdzieś pośliznąć. Kazał mu leżeć w domu, nie wychodzić, wcierać specjalne maści, zalecił także dawać mu raz dziennie przez okres trzech dni Aspirynę rozpuszczoną w mleku (?), aby ból był mniejszy, a po paru dniach wszystko powinno wrócić do normy.
Obecnie Marsik leży teraz u mnie, co prawda z bandażem na łapie, ale śpi sobie smacznie. Mam nadzieję, że już wszystko będzie w porządku. Muszę bardziej uważać na to, co robi i zrobić coś z tym płytkami na ganku
