
Najwytrwalsi spacerowicze:
Bogna z Wilgą i my z Dunajem. Reszta - nieobecna

Na początku okazało się, że plaża zimą to nie to samo co latem. Na brzegu jest bardzo ślisko w związku z czym dwa razy zaliczyłam kontakt z matką ziemią

Spacer kontynuowaliśmy wyjeżdżonymi koleinami. Natomiast pieski wybrały mniej "zużyty" szlak.
Tego dnia nie tylko my zapragnęliśmy przespacerować psy po plaży. Było trochę beagli, jeden shitzu, haszczaki - ale te musiały zapracować na spacerek. Szelki, linka a z tyłu narciarz





No i tyle tytułem "wstępu"

Na początek - okoliczności przyrody: