hania pisze: Ja bardzo chętnie bym podyskutowała. I nauczyła się czegoś. Ale z jakimiś konkretami.
No, to nareszcie zaczynasz inaczej mówić. Obawiam się tylko, że jak zwykle zostanie to tylko w sferze nic nie wnoszącej do pracy hodowlanej deklaracji, a robić będziesz to, co dotychczas.
Możesz Z ŁATWOŚCIĄ stworzyć sytuację, podczas której będzie się dyskutowało o KONKRETACH. Z konkretnymi ludźmi.
Ale ty, z jakiegoś tajemniczego powodu nie chcesz…
hania pisze: A Ty pytana o konkrety nie odpowiadasz. Teoretyczne rozważania są ciekawe, ale niech będą podparte chociażby teoretycznymi cyframi. Była propozycja wyszukania reproduktorów dla Łozy czy Irgi, ale nie chcesz tego zrobić.
Staram się. Tylko ty o konkretach z genetyki nie dyskutujesz.
Przede wszystkim ty, pytana o konkrety, nie odpowiadasz. Znalazłam na forach całe mnóstwo zadanych ci ważnych, dla procesu hodowlanego pytań, które – chyba z założenia – pozostawiałaś bez odpowiedzi, albo dając wymijającą odpowiedź, typu „trzeba mądrze kryć”. To nie ja, ale ty uważasz się i jesteś przez część hodowców uważana za liderkę. To ty organizujesz spotkania w środowisku i wpływasz na opinie kolegów i koleżanek o hodowaniu Ogarów. Jesteś, widać, osobą z charyzmą i umiejącą to wykorzystać. Realizujesz SWÓJ plan, jak wielokrotnie tu powtarzałaś. A twój plan niekoniecznie musi się pokrywa z takim, który byłby dobry dla całej rasy.
Masz sytuację komfortową, bo jesteś weterynarzem, więc „na dzień dobry” wzbudzasz szacunek psiarzy. Od razu zaznaczam, że nie chcę absolutnie kwestionować twojej wiedzy weterynaryjnej, bo nie mam do tego żadnych podstaw, ani nie jest to moim celem. Zwracam tylko uwagę na okoliczności, które, z natury rzeczy zwykle wzmacniają zaufanie. Zawodowo bowiem zajmujesz się zdrowiem zwierząt. Ale nie tylko w tych kwestiach możesz się czasem mylić, lecz również nie ma takiego prostego przełożenia: weterynarz-człowiek znający się na genetyce.
I znowu to nie jest zarzut, że powinnaś, ale się nie znasz. Bo weterynarzowi do codziennej pracy wystarczy, że się tylko orientuje w genetyce. Od zagwozdek genetycznych „ma” genetyków. I to jest naturalne.
Dlatego logiczną konsekwencją problemów genetycznych w rasie powinna być współpraca z genetykami. Oczywiście i innymi fachowcami, jeśli istnieją też inne problemy, a tu istnieją.
Myślę, że pies jest pogrzebany w podejściu do sprawy. Rozumiem, że możesz mieć ambicje poradzenia sobie samodzielnie, ale czasem trzeba odpuścić. Przecież nikt nie wytrze gumką twojej wiedzy o Ogarach, doświadczenia. One byłyby potrzebne do pracy zespołowej ze specjalistami, z którymi, po społu z innymi hodowcami, zastanawialibyście się nad entropium, dwurzędowością, krzywymi zębami lub brakiem niektórych, ropomaciczem, kondycją psychiczną i wszystkim, co jest istotne dla Ogarów, ażeby wypracować plan działań.
W sprawie Łozy odpowiadam jeszcze raz: jak znajdę chwilę na taką zabawę – to to zrobię. Dlaczego piszę „zabawę”? Bo niczego to nie wniesie do waszego problemu. Mnie to nie pognębi, bo już na wstępie, po waszych postach, przyjmuję że będzie to trudne, ażeby znaleźć dla Łozy kawalera, który spełniałby ostre kryteria. I wcale mnie to nie dziwi.
Bo ta trudność jest wynikiem błędnie prowadzonej polityki hodowlanej, przy - z pewnością - dobrych intencjach poszczególnych hodowców. Ja nie jestem cięta na hodowców w ogóle, jak mi próbujecie zarzucać. To nonsens. Poznałam nawet kilku osobiście i dowiedziałam się jak ciężko im coś zdziałać, przy takim braku „ogólno-rasowej” wykładni działań. Krytykuję tylko to postępowanie, które owocuje błędami i brakiem wniosków, kiedy owoce błędów się zobaczy, czyli brakiem zmiany postępowania.
hania pisze: Ale żeby się zmieniło to hasło "wycofajmy z hodowli wszystkie psy z entropią" musi być podparte chociażby teoretycznymi argumentami i wyliczeniami, że się da.
Co mam liczyć? Z jakich danych korzystać? Może z tych wymyślonych przez Ogończyka

, czy kiedyś przez kogoś na innym forum, bo już się z taką zabawą spotkałam? Mam udowadniać, że – pożal się boże „symulacja” – na podstawie wyssanych z palca obliczeń jest dobra lub zła?
Haniu, popatrz, ile jest zagadnień, dotyczących hodowli, które sama prowadzisz w tych dyskusjach do miejsca, kiedy potrzeba znalezienia wyjścia z poszczególnych, opisywanych przez ciebie sytuacji, prowadzi do narzucającej się konieczności szerszej konsultacji i współpracy, ażeby wyjaśnić te zagadnienia?
hania pisze: Tak samo jak nie zakładam, że za ileś lat tak nie będzie - ale jak ogar będzie na to gotowy.
Ogar będzie gotowy?

Czy wy będziecie gotowi? Bo Ogar jest gotowy od bardzo dawna i błaga o szybsze działania.
Pomijam część twojego postu, bo cisną mi się już tylko złośliwości na usta, a myślę, że to ten zmasowany atak na mnie jest wynikiem tego, że to atakujący są wkurzeni, a nie ja, jak piszesz.
Mamy sobie odbijać złośliwości? Może to wyglądać, np. tak:
hania pisze: I nie nazywajmy tego przypadkiem - przypadkiem by było gdyby nagle przestały się rodzić psy bez entropii - a to co się dzieje nie jest przypadkiem tylko konsekwencją pracy hodowlanej.
Oczywiście, taka ilość psów z entropium nie jest przypadkiem

tylko konsekwencją pracy hodowlanej. Nieprawidłowej pracy hodowlanej.
hania pisze: Forum "Psiakość" nie jest dla mnie żadną wykładnią (szczególnie jak zobaczyłam co tam mogę przeczytać o sobie), a wątki na pozostałych czytałam i nie znalazłam tam jakoś informacji o niewiedzy hodowców poza wypowiedziami takich osób jak Ty - co nie jest dla mnie żadnym argumentem.
Bardzo to emocjonalne, co piszesz. Potwierdza więc moje przypuszczenie, że jakieś sprawy osobiste za tym mogą stać.

Aż mnie to zaciekawiło i zaczęłam szukać na tych forach. I wiesz co? Nie znalazłam na forum „Psiakość” niczego, szczególnie cię oczerniającego, natomiast na „zielonym” znalazłam tego mnóstwo (w tematach z „entropium” w tytule i wielu innych, których tytuły sugerowały inne zagadnienia, choć i tak entropium się w nich przewijało), a mimo tego pisałaś na „zielonym”. Więc to chyba nie ten powód. Zresztą o entropium na „Psiakości” pisze się dużo sensownych rzeczy, łącznie z cytowaniem opracowań naukowych. Ja się tam dużo dowiedziałam i jest to zgodne z tym, co mówili mi genetycy. Dziwię się więc, że w odpowiednim czasie nie włączyłaś się tam do dyskusji, bo odpowiedziałaś na posta Carmen:
hania: „Nie jestem zalogowana na psiakostce i nie mam zamiaru być.” 17. 09. 2007 r., kiedy ta dyskusja się na „Psiakości” rozkręcała, zaczęto planować seminarium i było logiczną konsekwencją się do niej włączyć. Dziwne to (?).
Niewiedza o entropium wyrażała się na forach różnie: zastanawianiem się wprost, czym jest, pleceniem bzdur o sposobie jej dziedziczenia, ubolewaniem, że mało o niej się wie i nie ma opracowań, nie wiadomo też, jakie postępowanie przyjąć, żeby jej zaradzić itp.
Tylko trzeba szukać i w tematach bezpośrednio nawiązujących do entropium tytułem, ale i w innych – o NN-ach, KW, różnych tematach hodowlanych, o rasie, zdrowotnych (bo czasem tytuł wątku nie zapowiada, że entropiczne dylematy znowu wylezą, a wyłażą i w nich) i akcjach, typu: liczymy Ogary, promujemy je itp.
Mogę dać jakieś cytaty, ale i tak trzeba przeczytać całe duże ustępy tych tematów, żeby się zorientowac, że ludzie wciąż macali i potem się głównie kłócili, nie podając, z małymi wyjątkami, szczegółowego uzasadnienia genetycznego. Ty, Haniu, też nie.
Po wrocławskim seminarium:
Ten fragment wypowiedzi zawiera liczne cytaty wyrwane z kontekstu z dyskusji na temat entropii na forum psiakość oraz na forum gończych i ogarów polskich tzw. zielone. Tym samym, aby każdy z forumowiczów mógł sobie wyrobić swoje zdanie bez manipulacji pozostaje mi zaprosić wszystkich na wątek/tki o entropii na forum "psiakość" i na "zielone" forum
psiakość: http://www.psiakosc.com/forum/forumdisplay.php?f=50" onclick="window.open(this.href);return false;
zielone :http://forum.goncze.eu/viewforum.php?f=14
itd. itp. Sami sobie poszukajcie.
i tego bym się trzymała, żeby każdy mógł się zapoznać z całością dyskusji
hania pisze: namawiasz nas do zwiększenia homozygotyczności populacji
GabiArt pisze: Nie, nie namawiam. Ty piszesz, że namawiam.
To jest logiczna konsekwencja wycofania wszystkich psów z entropią z hodowli. Wydawało mi się, ze to rozumiesz.
Dobrze, mogę się pobawić i coś zasugerować, bo akurat w tej zabawię widzę sens. Ale, zaznaczam – do poważnego planu trzeba fachowców. Z nimi dyskutuj.
Sytuacja, w której znalazła się rasa Ogarów jest kryzysowa. W kryzysie podejmuje się działania kryzysowe. W tym wypadku powinny nimi być:
1. JAK NAJSZYBSZE (na cito!) dopuszczenie do hodowli psów gończych innych ras, ażeby dolać świeżej krwi (oddalić widmo homozygotyczności i wprowadzić nowe geny do rasy), trzeba to traktować jako priorytet!
2. Rezygnacja z polityki zwiększania populacji Ogara za wszelką cenę, do czasu opanowania sytuacji kryzysowej (choć za wszelką cenę to nie ma sensu nigdy…), co miałoby polegać na rozmnażaniu tylko tych zdrowych osobników, które można krzyżować z innymi zdrowymi, bez konieczności krzyżowania w bliskim pokrewieństwie (wiem, że nie będzie dużego pola manewru, jestem tego świadoma). A później z potomkami krzyżówek Ogara z innymi gończymi.
3. Na szczęcie psy dojrzewają do rozrodu szybko. W drugim, trzecim etapie można zacząć wykorzystywać i starsze zdrowe Ogary, które – ze względu na zbyt bliskie pokrewieństwo z Ogarami, które dopuszczono do krzyżowania między sobą w pierwszym etapie - celowo w tym etapie pominęliśmy, chociaż były zdrowe. Chodzi o oddalenie się od bliskiego pokrewieństwa z nimi, a taką możliwość daje któreś pokolenie ogaro-jakichśtam gończych, nawet jeśli genów Ogara, w wyniku tych mieszanek jest więcej. Zresztą zależy nam na „ogarowatości”, (czym by ona nie była), bo odbudowujemy rasę Ogar Polski, więc musimy mieć pulę takich psów.
4. Równolegle buduje się źródło jeszcze bardziej rozrzedzonych genów ogarzych (bo do niego też będzie trzeba sięgać), czyli zdecydowanie źródło ogaro-jakieśtam gończe. To wasze „zapasowe zaplecze genetyczne”.
5. Populacja oczywiście chwilowo się zmniejszy i z tym się trzeba bezwzględnie pogodzić, żeby potem stopniowo powiększała się, ale już ze zwiększoną ilością osobników heterozygotycznych. Dobre to dla walki z entropium, jak i innych wad. Nad prawidłowym przebiegiem planu muszą czuwać koordynatorzy całości i konsultanci, w celu pomocy w doborze partnerów hodowlanych.
To oczywiście tylko zrębek planu, dla zobrazowania tego podejścia. A tak się pobawiłam.
GabiArt pisze: A ty, Haniu, gdybyś była hodowcą i sędzią, co się zdarza, to łamałabyś regulamin i dopuszczała do zrobienia uprawnień hodowlanych psy, o których wiedziałabyś, że miały robioną korektę? Bo piszesz, że byś takie psy rozmnażała.
hania pisze: Odpowiem jeśli Ty rozpiszesz reproduktory dla Łozy i napiszesz mi jak sędzia ma rozpoznać entropię u psów z dobrze zrobionym zabiegiem. Bo jak na razie zadajesz pytania, ale na te zadane Tobie nie odpowiadasz. A mnie się odechciewa dyskutować jednostronnie.
Co ma Łoza do sędziów?

To znaczy… widać ma, jako pretekst, żeby nie odpowiadać na trudne pytania.
Ja pytam o hipotetyczne dopuszczenie do hodowli przez ciebie, jako sędziego, psów, „o których WIEDZIAŁABYŚ, że miały robioną korektę”. Bo, czy sędzia nie widzi, czy tylko mówi, że nie widzi, bo mu tak wygodnie – to inna sprawa. Mnie chodzi o przypadki ewidentne: sędzia wie, że pies jest po korekcie, bo mu powiedział właściciel, albo wie skądinąd. Co byś zrobiła, na jego miejscu, mając taką wiedzę?
hania pisze: Padło pytanie jakiś czas temu, żebyś zaproponowała gończe, które nie są zinbredowane i nie mają problemów zdrowotnych i których populacja jest na tyle duża, żeby tka dolewka miała sens.
Czy dobrze rozumiem, że nie zamierzasz nawet szukać samodzielnie lub przy pomocy koleżanek i kolegów, tylko wyznaczasz mi kolejne zadanie?
OK. Padała na forach konkretna nazwa „Gończe Rosyjskie”, ale ponieważ padała z ust, które przy okazji wulgarnie obrażały innych to nie jest brana pod uwagę. A szkoda.
Nie wiem, może i przypadkowo, ale to akurat trafiony pomysł. Rozmawiałam o tym z kilkoma kynologami i genetykami, dowiedziałam się, że podobno jest to bardzo duża populacja, tysiące osobników, od granicy Polski aż po Syberię. One są dość zróżnicowane eksterierowi (niektóre bardzo podobne do Ogarów), co daje nadzieję na dużą różnorodność genetyczną. Radzono, żeby – jeśli to możliwe - zacząć od tych, które żyją jak najdalej od terytorium Polski, bo to daje większe szanse na prozdrowotne zadziałanie czynników pozagenetycznych na geny. Jeśli to prawda, że mają w Rosji zarejestrowanych kilka tysięcy psów i co najmniej drugie tyle niezarejestrowanych to naprawdę dobra wiadomość.
Wiele tych psów żyje w surowych warunkach (Ogary też słynne były od wieków z odporności) i większa jest szansa, że się tam z nimi za bardzo nie pieszczą, nie dają też im ciasteczek, czy serków homogenizowanych. Psy są w dużo większym stopniu wykorzystywane w łowiectwie niż Ogary, co ma swoje niewątpliwe zalety, co ucieszy (albo uciszy!) myśliwych.
Co do Gończych Białoruskich – to nie wiem. Podobno do ich tworzenia używano Ogarów, co – jeśli jest to już dalekie pokrewieństwo (bo dawno) – nie miałoby takiego znaczenia, ale znalazłam posty, w których piszecie, że współcześnie brano do hodowli na Białoruś psy z naszych hodowli. A to już wzbudzać powinno umiarkowaną ostrożność. Umiarkowaną, ponieważ nie musi oznaczać rezygnacji z nich, jeśli to były tylko epizody, udokumentowane w ich rodowodach. Wymagałoby to zbadania sprawy.
Wydaje się jednak, że Gończe Rosyjskie są o wiele bardziej interesujące. Wielu rzeczy o tych psach można się dowiedzieć bardzo szybko, czyli wysyłając zapytanie do ich związku kynologicznego. Można poszukać na rosyjskich stronach internetowych, jakichś hodowców i poprosić ich o pomoc, w celu uzyskania różnych informacji. Jest przecież wśród was trochę hodowców średniego i starszego pokolenia, którzy znają rosyjski ze szkoły, a i tłumacza można wynająć. Rozwiązania są w zasięgu ręki. Przecież łatwo możecie to zrobić.
Nie jest powiedziane, że ta świeża krew ma pochodzić z jednego źródła. Mogą być użyte i inne gończe. Trzeba szukać populacji większych, dających nadzieję na małe zinbredowanie i najlepiej – żyjących w większej odległości od Polski (korzystne, w sytuacji Ogarów, działanie czynników pozagenetycznych na geny, które nas interesują).
hania pisze: Bo jak na razie Ty jesteś najbardziej pewna siebie w tej pseudodyskusji. Ale dla odmiany argumentów nie podajesz żadnych poza ogólnymi sformułowaniami "genetyka tak twierdzi".
To rzeczywiście pseudodyskusja, bo ja piszę, że nauka coś twierdzi, a wy - że wy. A wciskanie ludziom, że nie próbuję uzasadnić, z genetycznego punktu widzenia, różnych tez jest po prostu nieuczciwe z twojej strony. Bo wystarczy przeczytać w moich postach, że właśnie ja to robię, na miarę swoich możliwości. Jak chcesz temat podrążyć to wcale nie musisz rozmawiać ze mną. Znajdź sobie naukowców do dyskusji, jeśli się nie boisz. Nic konkretnego o planach hodowlanych w sytuacji zdrowotnej, w jakiej znalazł się Ogar, ja nie mogę się dowiedzieć od hodowców tutaj. Tylko utarczki słowne, dyskredytowanie -już nawet nie mnie – ale planowych, dobrze uzasadnionych działań hodowlanych. Bo nie można nazwać uzasadnieniem, czegoś, co jest tylko przechwałką, że idziecie w dobrą stronę.
bea100 pisze: Patrzysz na ogara "inaczej" czyli tylko widzisz Entroipum i nic innego. Tylko i wyłącznie, taki można wysnuć wniosek.
A na jakiej podstawie tak twierdzisz?

Na podstawie nawoływania przeze mnie do szybkich starań o utworzenie planu hodowlanego dla Ogarów (nie planu, odnośnie tylko entropium, bo to nie plan hodowlany!) albo włączenia do hodowli krzyżówek z innymi gończymi? Że piszę w tej chwili o NAJWIĘKSZYM problemie zdrowotnym w rasie? Bea, mogłabym też powiedzieć złośliwie, że – analogicznie – dla ciebie ważne jest wszystko, tylko nie entropium. Cóż, Bea, odpowiem ci słowami Hani (bo przecież nie będę po raz nie wiem który pisała, że entropium to największy problem Ogarów):
hania: „Ogólnie myślę, ze poza entropią ogary nie mają większych problemów niz gończe a moze nawet mniejsze - główna różnica jest taka, ze u ogarów zaczęło się o nich mówić jakiś czas temu.”
(
http://www.forum.polskigonczy.avx.pl/vi ... c667f7d02d" onclick="window.open(this.href);return false;)
AniuRe, piszesz, że, niezadowolona ze zdrowia szczeniąt swojej suki innej rasy, zdecydowałaś się zaprzestać jej krycia. I pewnie miałaś do tego przesłanki. Ale już dawanie przykładu, że ponieważ gdzieś jest gorzej, to u nas, mimo, że źle – automatycznie źle nie jest – to podejście nieprzyzwoite.
AniaRe pisze: I to ras obciążonych poważnymi chorobami, przy których entropia to naprawdę drobna ułomność. Berny żyją śrdnio 6 lat i w 80% odchodzą na nowotwory. Reszta jest usypiana ze wzgl.na dsyplazję, niewydolnośc nerek lub ma skręt żołądka. Azjaty podobnie, choć żyja dłużej-mniej niz berny są podatne na nowotwory.
Ktoś mógłby zapytać, nie przejmując się uczuciami hodowców, dlaczego ma się przejmować ich udręką, że ich psy tak chorują, skoro to psy cierpią? To ludzie psom zgotowali taki los. Entropium, bez względu jaką skalę sama sobie przyjmiesz, przynosi psom cierpienie. Ponieważ, według ciebie i twoich przyjaciół w wierze, nie ma innej możliwości niż rozmnażanie chorych psów, musisz zakładać, że Ogar Polski będzie miał wpisane w swój psi los cierpienie, spowodowane długotrwałym drażnieniem rogówki oka. Wkrótce każdy Ogar. Nic mnie nie obchodzi zdanie tych, którzy nie chcą zaprzestać rozmnażania chorych psów, w obawie, że rasa zniknie. Za słowem „rasa” kryją się pojedyncze żywe stworzenia, które nic nie mogą na to poradzić, co z nimi się robi.
Tu się różnimy zasadniczo – oni podchodzą z zimną kalkulacją, a ja z sercem.
Widzisz,
AniuRe, co jakiś czas pojawiają twoje „ludziki”. Wyłażą z tych swoich nor i nie wiadomo czego chcą? Jedni chcą się dowiedzieć kto zawinił, że teraz rodzi się tyle Ogarów z entropią? Inni - jak się dziedziczy entropium i organizują seminarium z naukowcami, które cieszy się małą popularnością, a wnioski z niego są traktowane, nie jako źródło wiedzy i punkt wyjścia do dyskusji oraz zmian w hodowli, ale jako zagrożenie dla ustalonego porządku w Klubie Ogara i Gończego Polskiego oraz hierarchii wśród hodowców. Jeszcze inni szaleńcy chcą liczyć Ogary, żeby mieć pojęcie o wielkości populacji (nie wspomnę o tych stukniętych „ludzikach”, którzy chcieliby „bazy”, w której hodowcy by mogli sprawdzić, czy dany Ogar chorował na chorobę przenoszoną genetycznie, zanim wybiorą psa/sukę do krycia). „Ludzikowa” buta i mania wielkości prowadzi ich do tak niedorzecznych zamiarów, jak stworzenie ulotki albo nawet całej kampanii informującej przyszłych hodowców o zagrożeniach w rasie, z naciskiem na największe - entropium. Zdarzy się też taki „ludzik-oszołom”, który chciałby promować rasę (i pewnie wziąć na siebie, z tego tytułu część splendoru za promocję?!).
Ten i ów zastanawia się, dlaczego łamane są przepisy sędziowskie i nikt nie ma zamiaru temu zaradzić? A pojawiają się i tacy, którzy chcieliby promować psy wśród myśliwych, więc domagają się obowiązkowych prób pracy. Śą też takie wstrętne ludziki, które chcą jakiejś umowy z hodowcą, gwarantującej, że jeśli pies jest obciążony genetycznie i pojawi się u niego wada to koszty leczenia pokryje hodowca (albo wspólnie?). Durnowate są „ludzikowe” idee o wprowadzeniu obowiązku wpisywania do centralnej bazy danych przez weterynarzy wszystkich zabiegów wykonywanych na psach i automatycznego uzupełniania informacji o nich w rodowodach, jeśli dotyczą wad dziedzicznych, więc dyskwalifikujących psy z hodowli. Jakieś poronione pomysły o obowiązkowych certyfikatach zdrowia oczu psów hodowlanych też „ludziki” zaprezentowały. A już „ludzikowe” małe rozumki nie są wstanie pojąć kompletnej zbędności jasnej wykładni działań hodowlanych i otwartej konsultacji z naukowcami XXI w., więc nieustająco i niepotrzebnie wiercą, w tej sprawie dziury w brzuchu. Ich „ludzikowatość” polega tez na tym, że w głowie nie może im się pomieścić, że od tylu lat nie dało się zrobić NIC, ażeby dopuścić oficjalne krzyżowanie Ogarów z innymi gończymi. Zupełnie niezrozumiałe są też pytania „ludzików” o możliwość kupna Ogarów po rodzicach, bez korekty oczu.
Te ludziki są po prostu nieznośne i wtryniają się w sprawy, które były już tak fajnie poukładane.
I tu nagle - zadyma. Bo „ludziki” nie mają żadnych podstaw do drążenia tych zagadnień, to zwyczajni zadymiarze!
„Ludziki” to brzmi prawie jak „insekty”. Aż się samo narzuca, że trzeba zdusić te insekty, żeby pozostała tylko zdrowa tkanka narodu!
