wszoleczek pisze:Parę razy próbowałam, ale z chłopem się nie da, zaprze się na łapach i d...

. Karolina mi mówiła kiedyś, że jak dwa psy się biją, to swojego trzeba ciągnąć za ogon i podcinać tylne łapy

. Spróbowałam z tymi tylnymi gdy strasznie ujada i nie da się go nawet pociągnąć na smyczy w drugą stronę, to gdy przeszłam już przez jedną łapę, dochodzę do drugiej, to już ta pierwsza stoi stabilnie

. Nie chcę też tego zbyt mocno tą nogą szturchać, żeby mu krzywdy nie zrobić.
Jeżeli psy się gryza to jedyną bezpieczną metodą ich rozdzielenia jest złapanie w okolicach stawów skokowych i podniesienie do góry za obie tylne łapy jednocześnie - przez dwie osoby, każda jednego psa. Łapanie za ogon gdy pies jest obudzony może się skończyć poważnym pogryzieniem łapiącego. Podobnie jak łapanie za inne części ciała psa. Znam wiele sytuacji gdy psy walcząc nie zrobiły sobie krzywdy a rozdzielający je ludzie jechali do szpitala - najbardziej obrazowy przypadek gdy dwie średniej wielkości suczki się tylko opluły a 5 rozdzielających je osób jechało do szpitala na szycie, z czego jedna wylądowała z ręką w gipsie.
To jedno. A tak poza tym, to nie jest sposób na psa, który szczeka na inne psy - bo jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że spowoduje wręcz odwrotny skutek. Pies, który nie jest agresywnie nastawiony do innych psów zacznie być agresywny, bo każde spotkanie z nimi będzie kojarzył z dyskomfortem albo bólem.
Jest w Libiążu jeden gość, co szkolił kiedyś psy policyjne

, może on pomógłby mi ujarzmić Nera

Ja już jestem gotowa ugryźć go nawet w ucho (na jakimś programie przyrodniczym widziałam, że tak wilki między sobą ustalają zasady

)
Najpierw bym się dowiedziała jak ten człowiek miałby to zamiar zrobić.
Ja z Twoich opisów nie zauważyłam, żeby Nero był agresywny. On po prostu nie miał zbyt wiele kontaktów z psami. I dla mnie raczej trzeba mu te kontakty zapewnić w rozsądny i kontrolowany sposób - z jednej strony. A z drugiej szkolić go, szkolić i szkolić, żeby przy spotkaniu z psem móc nad nim zapanować. Jego trzeba wyszkolić a nie ujarzmić. Jeżeli będziesz codziennie ćwiczyła z nim skupienie i np siadanie (przy każdej okazji to wychodzi po kilkadziesiąt razy dziennie) a potem nauczysz go, ze za wykonanie komendy jest nie tylko smakołyk, ale np możliwość podejścia do człowieka, do psa, do krzaczka, przepięcie ze smyczy na linkę - to naprawdę zacznie współpracować.
A gryzienie psa w ucho przez człowieka nic nie da - pies nie jest wilkiem a poza tym inaczej wygląda interakcja międzygatunkowa a inaczej wewnątrzgatunkowa.