Ogar (lub prawie) - Denar odszedł kochany we własnym domu...
- kasianiolek
- Posty: 831
- Rejestracja: środa 16 wrz 2009, 21:50
Re: Ogar (lub prawie) - Denar odszedł kochany we własnym domu...
Wyrazy współczucia i podziwu za troskę i miłość dla Staruszka Denarka
- Ola i Dunaj
- Posty: 2107
- Rejestracja: czwartek 27 lis 2008, 11:13
- Gadu-Gadu: 9495783
- Lokalizacja: Młynki
Re: Ogar (lub prawie) - Denar odszedł kochany we własnym domu...
Tyle już padło słów pod Waszym i Denara adresem, i wszystkie prawdziwe. A żal zostaje 
Wyrazy wspólczucia...

Wyrazy wspólczucia...
Utopista widzi raj,
realista widzi raj plus węża.
Helmut Walters
realista widzi raj plus węża.
Helmut Walters
Re: Ogar (lub prawie) - Denar odszedł kochany we własnym domu...
tak mi przykro Mirka
dla Was to kolejne przezycie
Denar teraz biega za Tęczowym Mostem razem z Siro. Bądz dzielna
Dla Wszystkich tutaj zaglądających dodam że Mirka przezywa tragedie poraz drugi w ciągu tych dwóch lat, najpierw odszedł Siro jej ukochany Dlamatyńczyk, przyjaciel, potem pojawił się w ich życiu Kusy i Denar, a teraz znów strata.
Bądz dzielna Kochana
dla Was to kolejne przezycie
Denar teraz biega za Tęczowym Mostem razem z Siro. Bądz dzielna
Dla Wszystkich tutaj zaglądających dodam że Mirka przezywa tragedie poraz drugi w ciągu tych dwóch lat, najpierw odszedł Siro jej ukochany Dlamatyńczyk, przyjaciel, potem pojawił się w ich życiu Kusy i Denar, a teraz znów strata.
Bądz dzielna Kochana
Re: Ogar (lub prawie) - Denar odszedł kochany we własnym domu...
Jeszcze gorzej i jeszcze bardziej przykro
...Laylo jesteście z mężem wyjątkowymi Ludźmi.

- layla50
- Posty: 170
- Rejestracja: sobota 22 lis 2008, 07:47
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: Krakow/Grojec/Alwernia
Re: Ogar (lub prawie) - Denar odszedł kochany we własnym domu...
Już tyle dni minęło od czasu gdy DENAR nas opuścił,a ja ciągle czuję jego obecność w domu,wydaje mi się,że idzie obok mnie,słyszę go na schodach,podświadomość bywa złudna.Kilka dni po śmierci Denarka,Kusy był bardzo smutny,szukał go wszędzie,wąchał jego posłanie,a póżniej szukal w ogrodzie.Zachowywał się nieraz dziwnie,wyrzucal kocyk z posłania-psy często zamieniały się miejscami,bo były obok siebie.Jeszcze terazKusy nasłuchuje,czy nie Denar szczeka.Dziękuję za wszystkie słowa otuchy od Was,piękne wiersze i za pamięć o naprawdę wyjątkowym psie.
Nieczulego na niedole zwierzat i ludzka niedola nie wzruszy!
http://artystycznie.home.pl/kreator" onclick="window.open(this.href);return false;
http://artystycznie.home.pl/kreator" onclick="window.open(this.href);return false;
Re: Ogar (lub prawie) - Denar odszedł kochany we własnym domu...
Tęsknota jest straszna. Myślałam ostatnio o Was. Będę pamiętała i Denarka i to co dla niego zrobiliście. Najserdeczniej i najcieplej Was pozdrawiam.