Gdy rano przeczytalam te wiadomosc (w pracy zagladam tu ukradkiem), zrobilo mi sie bardzo przykro. Martwilam sie o Gawre i maluchy, kiedy zachorowala, i teraz to wrocilo.
Ale tak juz na spokojnie, to przede wszystkim ciesze sie, ze Gawra ma sie dobrze.
Szczeniaczkow oczywiscie szkoda, ale - jak sama piszesz, lepiej juz tak. Natura jest madra.
Wszystkiego dobrego, prosze od nas wyglaskac Gawre.
