Pogoda u nas piękna więc poszliśmy do parku...
Jak tak sobie szliśmy, podziwialiśmy krajobrazy i słuchaliśmy śpiewu ptaszków podjechał jakiś samochód...jechał obok nas, kierowca patrzył na mnie i Uchatego aż wkońcu zastrzymał się, opuścił szybę i mówi :
" przepraszam,że tak za Wami jadę ... ale chodzi mi o pani psa. Czy to ogar polski ?"
No i zaczęła się pogawędka
Okazało się, że pan ma też ogara

9-cio letnią suczkę i mieszka w naszej dzielnicy. Właściwie niedaleko nas
A ja oferma z tego wszystkiego nie zapytałam jak ma dama ogarza na imię
Wiem tylko, że żona tego pana kupiła ogarkę z jakiejś hodowli w woj. lubelskim
Mam nadzieję, że jeszcze spotkamy tego pana i jego pieska. Wtedy dowiem się więcej i zrobie fotki
Dzisiaj w parku pustki ......